Ona jest nie do przyjęcia! - tak o propozycji ministerstwa skarbu mówi Józef Pawela, rolnik z Wylatowa (koło Mogilna), który jest wiceprezesem Okręgowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w Bydgoszczy.
Rolników zdenerwował między innymi zapis mówiący o tym, że "pożyczka ze środków pochodzących z KSC nie będzie mogła objąć całej pierwszej raty". - Zatem rolnik musiałby mieć pieniądze na 15 procent wkładu własnego - twierdzi Józef Pawela. - A przecież już wcześniej była mowa o pożyczce na 8 lat! Nie chcemy, by ktoś nam podarował te pieniądze, oczekiwaliśmy oprocentowanej pożyczki. Bez takiej możliwości spora grupa gospodarzy zrezygnuje z akcji. Czy o to chodziło ministerstwu skarbu?
Inny z zapisów, który zdaniem gospodarzy jest nie do przyjęcia, dotyczy prawa głosu. Bo w propozycji zapisano, że:"uprawniony będzie miał pełne prawo do dywidendy; do czasu spłacenia ceny za akcje KSC, Skarb Państwa będzie wykonywał prawo głosu z akcji".
- To oznacza, że my kupimy akcje, a przez siedem lat spółką i tak rządził będzie właściciel większościowy, czyli Skarb Państwa - dodaje Pawela. - To on będzie podejmował decyzje czy rozwijać firmę, czy wypłacać dywidendy. To skandal!
Gospodarzom nie podoba się także to, że "jeden uprawniony będzie mógł zapisać się na nie więcej niż 1 procent akcji oferowanych". - Zatem jeśli zbierze się zaledwie sto osób, to mogą przejąć spółkę - mówi Pawela. - Chcieliśmy, żeby to było maksymalnie 0,10 - 0,15 proc. akcji.
- Przedstawiciele ministerstwa skarbu celowo chcą zniechęcić nas do prywatyzacji - ocenia inny z rolników. - Proponują: jak chcesz, to kup akcje, ale jeśli pożyczysz pieniądze, to i tak do gadania nie masz nic. To nieuczciwe!
Niektórzy gospodarze nabrali także podejrzeń, że taka propozycja (bez prawa głosu do czasu spłacenia ceny za akcje KSC) ma pomóc nie tylko przedstawicielom Skarbu Państwa, ale także zamożniejszym akcjonariuszom.
- Najwyraźniej Skarb Państwa woli trzymać KSC w swoich rękach - podsumowuje Józef Pawela. - A nam naprawdę zależy na tej spółce. Zbliża się koniec kwotowania, jesteśmy świadomi konkurencji na rynku i chcemy, by uratować produkcję cukru w Polsce.
Rolnicy nie zamierzają się poddawać, zapowiadają protesty. Także w naszym regionie.
Współczuję rolnikom, pracownikom KSC i wszystkim tym, którym zależy nie tylko na własnym zysku, ale i na przyszłości spółki. Bo Skarb Państwa to dziwny gospodarz. Nie chce oddać kury znoszącej złote jajka, choć z drugiej strony nie dba o nią najlepiej. Wyciska z niej ile się da, dywidendą łata dziury w budżecie, zamiast przeznaczyć te pieniądze na inwestycje. Z drugiej strony robi wrażenie, że chce spółkę oddać w ręce tych, którzy do sukcesu KSC się przyłożyli. Ale stawia takie warunki, których druga strona zapewne nie przyjmie. To nie jest w porządku! Tym bardziej, że tyle polskich zakładów przetwórczych wyprzedano za grosze zamiast je sprywatyzować na rozsądnych warunkach. __