Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Chcę zmienić ustrój państwa - zapowiadał w Ciechocinku Paweł Kukiz, niezależny kandydat na prezydenta RP

Jadwiga Aleksandrowicz
Paweł Kukiz, kandydat na prezydenta RP
Paweł Kukiz, kandydat na prezydenta RP Jadwiga Aleksandrowicz
Do Ciechocinka kandydat przyjechał z Torunia, gdzie miał spotkanie z ok.120 mieszkańcami. Do sali "Ballada" w uzdrowisku przyszło kilkudziesięciu. W różnym wieku. Gościa przedstawił Marek Kuszyński, miejski radny.

Swoje wystąpienie Paweł Kukiz rozpoczął od przypomnienia dwóch pierwszych punktów Konstytucji, by szybko przejść do udowadniania, że obywatel w Polsce nie ma nic do powiedzenia. Rządzą partie i ich wodzowie

- Mamy najgorszy z możliwych ustrojów. Partyjno-wodzowski. To wodzowie partii wybierają kandydatytów, na których potem głosujemy - mówił.

Kandydat na prezydenta chce to zmienić, stąd jego decyzja o starcie w kampanii wyborczej. - Nie mam sztabów, nie mam pieniędzy, nie należę do żadnej partii. Chcę zmian w Polsce - mówił. - Bo władza zrobiła z nas niewolników za nasze pieniądze. Nie mamy demokracji, mamy partiokracje - charakteryzował obecny ustrój. Jest ardnym sejmiku dolnmosląskiego. Tam, jak powiedział zorientował się, ile pieniędzy pochłaniają struktury władzy (swoje diety przzkazuje na fundacje) i jak bardzo rozrosła się biurokracja.

Jako prezydent chciałby zmienić ordynację wyborczą. To zdaniem Kukiza - pierwszy i najważniejszy krok w kierunku zmian.

- Chodzi o okręgi jednomandatowe, w których sami obywatele wskazują kandydatów, a nie partie. A przyszły przedstawiciel władzy tłumaczy się ze sposobu sprawowania swojego mandatu przed swoimi wyborcami, a nie przed partyjnym wodzem. Tak jak jest w Wielkiej Brytanii - dowodził, wielokrotnie powołują się na brytyjski system.

Krytykował ugrupowania, które obiecywały zmiany w tym kierunku, a tego nie zrobiły. Powodem są, jego zdaniem, zbyt silne powiązania partyjno - biznesowe.

Mówił o zniszczonej polskiej gospodarce i zniszczonym wojsku. Na pytanie, czy nie boi się służb za głoszenie tak radykalnych poglądów, pytał: - A jakich? Polskich już nie mamy.

Nie urkywał, że odczuwa konsekwencje swojego politycznego zaangażwoania. Przypomniał, że jest muzykiem i opowiedział, jak na tym polu odczuł boleśnie konsekwencje swojej niepokorności wobec systemu.

Nie szczędził ostrych słów pod adresem rządzących, krytykując za to, że widzą tylko własne prywatne lub partyjne interesy.

Podkreślał, że sam plasuje się po prawej stronie politycznej sceny, wspomniał o swym zaangażowaniu w czasie rodzącej sie "Solidarności", ale deklarował, że nie dzieli ludzi na prawicę i komuchów. - Jeśli miałbym do wyboru z jednej strony dawnego komucha, ateistę, ale dobrego człowieka i fachowca, a z drugiej prawicowca, katolika, ale szubrawca - wybrałby komucha.

Odnosząc się do konfliktu ukraińsko-rosyjskiego nie ukrywał, że trzeba pomagać Ukraińcom, ale humanitarnie. - Ani jednego pocisku - podkreślał.

Spotkanie trwało trzy godziny. Kandydat zakończył je apelem: - Ratujmy wspólnie Polskę, póki nie jest za późno.

Niektórzy publicznie deklarowali, że będą na niego głosować.

- Powiedział głośno to, o czym wielu z nas rozmawia tylko przy rodzinnych stołach - powiedziała nam jedna z uczestniczek tego spotkania.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska