https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chcesz wziąć udział w Trzecim Spływie Papieskim? Musisz zdać egzamin

Anna Nowicka [email protected] tel. 52 32 63 155
Ubiegłoroczny spływ - okolice Rytla
Ubiegłoroczny spływ - okolice Rytla fot. Marek Weckwerth
Kto chce wziąć udział w Trzecim Spływie Papieskim, musi zdać egzamin. I to nie z machania wiosłami, ale ze znajomości spuścizny Jana Pawła II. Jeśli kogoś to nie interesuje... - Niech wybierze inny spływ - radzi ksiądz Mariusz Bigiel.

- Spływ ma być papieski nie tylko z nazwy lub z powodu wywieszonej flagi - wyjaśnia Wielki Admirał Małej Floty, ksiądz Bigiel, jezuita z Torunia. - Zależy nam na zachowaniu pamięci o Janie Pawle II i jego przemyśleniach.

W pierwszym Spływie Papieskim organizowanym w 2008 roku przez Kujawsko-Pomorską Szkołę Wyższą udział wzięło około 40 osób.

- Rok temu było 130 chętnych - twierdzi jezuita. - 30 osób musieliśmy odesłać z kwitkiem. Wtedy stosowaliśmy zasadę: kto pierwszy ten lepszy.
Ze względów bezpieczeństwa maksymalnie w Spływie Papieskim może uczestniczyć sto osób. - Towarzyszą nam wykwalifikowani instruktorzy i ratownicy, którzy tylko takiej liczbie mogą zapewnić bezpieczeństwo - mówi ksiądz Bigiel.

Od tego roku, kto nie zapozna się adhortacją Jana Pawła II "Christefideles laici", nie weźmie udziału w spływie. A to nie jest proste zadanie. Przeczytanie i zrozumienie tekstu wymaga wiele uwagi, czasu i skupienia.

Potwierdza to Przemysław Siwula, który ma zamiar uczestniczyć w spływie. - Pod względem językowym nie jest to lektura łatwa do odczytania - mówi. - Pamiętajmy, że adhortacje tworzą najwyżsi przedstawiciele Kościoła. Dla wielu może okazać się bardzo skomplikowana, ale trzeba sobie wysoko stawiać poprzeczkę i się rozwijać. Lektura dostarcza wielu pozytywnych emocji - podkreśla.

W ubiegłym roku była wymagana znajomość encykliki "Dives in misericordia". Jednak sprawdzano ją dopiero na konkursie prowadzonym podczas spływu. - Okazało się, że niektóre, na szczęście, nieliczne osoby nawet jej nie przejrzały - twierdzi ksiądz Bigiel.
- Dlatego teraz zmieniliśmy zasady.

Każdy uczestnik musi odpowiedzieć na pytania na temat adhortacji. Na szczęście, zestaw pytań przesyłany jest mejlem. Odpowiedzi także udzielane są drogą elektroniczną.

Dlaczego akurat ten dokument? - Adhortacja to inaczej słowo zachęty. Jest ona skierowana szczególnie do osób świeckich - twierdzi ksiądz Mariusz Bigiel. - Jej celem jest pokazanie, jak ważną rolę do spełnienia ma każdy z nas w Kościele. Gdy słyszymy np. "Kościół głosi" itp., zwykle myślimy biskup, ewentualnie proboszcz. W adhortacji Jan Paweł II wyraźnie naucza, że Kościół to też ludzie świeccy. Są oni nazywani uśpionym olbrzymem - chcemy go obudzić!

W tym roku jest bardzo wielu chętnych do wzięcia udziału w spływie. Niektórzy jednak rezygnują, gdy słyszą, że warunkiem jest przeczytanie adhortacji. - W tej chwili zapisało się już 70 osób chętnych. Liczymy na to, że jak dopisze pogoda, będzie ich więcej - sądzi jezuita.

A jeśli ktoś nie zechce przeczytać dokumentu?
- W Polsce jest zarejestrowanych 500 różnych spływów. Można wybrać inny - mówi ksiądz Bigiel.

Ilu stawi czoła wyzwaniu? Okaże się już w sobotę na trasie Mylof - Woziwoda. Do pokonania jest 27 km.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska