Była członkiem rady nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej, gdy szukano sposobu na zintegrowanie społeczeństwa.
Tysiące książek z darów
- Poszłam do dyrektora biblioteki miejskiej z prośbą o założenie punktu - wspomina Irena Lamus. - Gdy prezes spółdzielni przekazał pomieszczenie, a biblioteka pierwsze książki, znajomi zaczęli przynosić mi dary z domowych biblioteczek. Dzięki temu dziś mam na stanie aż 3.596 najróżniejszych pozycji. Bardzo się cieszę, że jest tyle osób, które oddają niepotrzebne im wydawnictwa.
Nie dziwią się temu w Miejskiej Bibliotece Publicznej.- Pani Irena dba o atmosferę tego miejsca, dlatego ludzie chętnie tam przychodzą, a nawet oddają jej swoje zbiory - mówi Marzanna Pieniążek, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej. - Skrupulatnie opisuje woluminy, ma porządek na półkach, robi selekcję. Bezinteresownie zaangażowała się w prowadzenie tego punktu, wzięła obowiązki na siebie. Starszym osobom, mającym problem z poruszaniem się, donosi książki do domów. Rozumie potrzeby czytelników, wykonuje dobrą robotę.
Zbiór jest "ruchomy", wymieniany co jakiś czas.
- Po tylu latach znam już gust moich czytelników i wiem, których książek nie ma nawet sensu rozkładać na półkach, bo nikt ich nie weźmie - dodaje bibliotekarka. - Takie książki z darów przekazuję paniom z Miejskiej Biblioteki Publicznej. Dobrze mi się z nimi współpracuje. Kiedy przychodzi do mnie babcia, szuka książki dla wnuczka, a nie mam jej, dzwonię do nich i ją przynoszą. Staram się też dostarczać czytelnikom książki do miejsc pracy. Mam stałe czytelniczki w kiosku, kwiaciarni. Pracują, nie mogą się wyrwać, a dla mnie to przyjemność podrzucić im lekturę, porozmawiać. Zaś w każdy wtorek zabieram kilka książek na spotkanie emerytów. Trzeba sobie pomagać.
Lubi rozmawiać
W punkcie bibliotecznym wypożyczyć można wszystko: romanse, kryminały, thrillery, przygodowe, turystyczne, zdrowotne, powieści, klasykę i biografie. Każdy znajdzie coś dla siebie. Większość czytelników ma około sześćdziesiątki. Biblioteka jest dla nich często miejscem, w którym czują się, jak na kozetce u psychoterapeuty.
- Rozmawiam z ludźmi o ich troskach, zmartwieniach - przyznaje pani Irena. - O wszystkim.
W bibliotece spotykamy Danutę Karulską. Jak na "Czytelniczkę Roku 2010" przystało, przyszła coś wypożyczyć.
- Mam ulubione wydawnictwa - mówi pani Danuta. - Gdy zaczynam czytać książki jednego gatunku, wydawnictwa, autora, muszę przeczytać każdą dostępną. Przeczytałam wszystko co napisali: Rodziewiczówna, Fleszarowa, Kraszewski...
- Lubię tu wypożyczać, od pani Irenki - dodaje Barbara Knoppek. - Chętnie sięgam po książki przygodowe, romanse, miłosne. Dobrze się je czyta do poduszki.
Czytaj e-wydanie »