Smoła rozlana była w zaroślach na prywatnym terenie.
- To karygodne! Tam mogło wpaść dziecko. Właściciel terenu powinien zostać ukarany, że nie usunął tego ani nie poprosił strażaków o uprzątniecie - oburza się świadek. Gdyby to był mój pies, tak bym tego nie zostawił.
Strażacy podejrzewają, że pies w gorącej smole nie był od godziny, ale co najmniej jeden-dwa dni.
Więcej informacji z Chełmna znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/chelmno
- Nas poinformował przejezdny kierowca, który z auta wypuścił swojego psa i ten pobiegł w te zarośla, do zatopionego w smole czworonoga - mówi druh Andrzej Karbownik. - Gdy tam dotarliśmy, widać mu było nos, oko i kawałek brzucha. Zalany był smołą i wycieńczony! Weterynarz uznał, że jest w 95 procentach poparzony i nie ma sensu by dłużej się męczył. I tak przeżył piekło. Zdecydował o uśpieniu psa.
Druhowie zasypali miejsce ziemią, ale to teren prywatny i - jak mówią - właściciel powinien o niego zadbać.
Czytaj też: Słynny piesek z kry wypłynął w swoją pierwszą podróż morską
Udostępnij