W Spółce o zwolenieniach nie chcą rozmawiać.
Prezes Szymański twierdzi, że sytuacja w FAM-ie zmieniła się i będzie miał następcę. Na szczęście - nie będzie to syndyk masy upadłościowej.
- Odchodzę ze względów rodzinnych - mówi Marcin Szymański. - Żona, dzieci źle znoszą tę sytuację, moją ciągłą nieobecność. Doszedłem do wniosku, że nie samą pracą i karierą zawodową człowiek żyje i dojrzałem do tego, by podjąć decyzję. Nie jest najważniejsze być prezesem, ale przede wszystkim mężem i ojcem. Będę pracował w Krakowie.
Trzeba zmienić politykę handlową FAM-u
Miejsce dotychczasowego prezesa zajmie obecny członek zarządu Józef Kościarz
- W tym roku zrobiliśmy bardzo dużo ulepszając prace na produkcji, natomiast w nadchodzącym roku należy skupić się na obszarze handlu - informuje Szymański. - Wydawało się, że wydajności produkcji podniesie wynik spółki. Jednak to, że na przykład zrobiliśmy więcej klamek to jeszcze nie wszystko, bo to nie zwiększa rentowności. Trzeba to jeszcze sprzedać i obszar handlu jest miejscem gdzie można pracować nad poprawą sytuacji w Spółce. Koniecznie muszą nastąpić zmiany w wieloletniej polityce handlowej, tu czeka nas duża reorganizacja.
Czyatj też: To nie plotki. Szlifierze, tokarze, ślusarze - 200 osób z chełmińskiej firmy FAM straci pracę
Marcin Szymański przyznaje, że żałuje, że nie dokończy wprowadzania zmian, ponieważ te, które już nastąpiły zdecydowanie poprawiły sytuację firmy.
- Mój następca myśli jednak w podobny sposób, jak ja, więc jestem spokojny, ale trochę mi żal odchodzić w połowie zadania - zaznacza. - Planowałem, że spędzę tutaj dwa lata i dopiero wtedy, kiedy dokończę dzieła, to odejdę w inne miejsce. Kadra chełmińskiego FAM również zrozumiała obrany kierunek zmian, też się w nie zaangażowała. Ostatnio najważniejsze było dla nas wdrożenie nowoczesnych technik produkcji, usprawnienie procesu montażu, inaczej poukładaliśmy także ciągi techniczne, a teraz należy to rozwijać. Efekty mogą być dobre. W firmie pracują świetni metodycy produkcji.
FAM ma świetnych fachowców
O sytuację w FAM pytała na ostatniej sesji Rady Miasta radna Maria Rostek. - Pamiętam, że kiedy był na sesji prezes FAM mówił, że będzie ostatnim prezesem i prosił o pomoc i szybką zmianę planu zagospodarowania przestrzennego, by sprzedać działki - mówiła radna. - Podobno wpłynęła potem prośba o przyspieszenie realizacji wniosku z FAM. Jeśli pismo wpłynęło, dlaczego my tego nie widzieliśmy?
Marcin Szymański twierdzi, że formalności trwały długo, ale nie są temu winne lokalne samorządy.
Czytaj też: Kujawsko-pomorskie firmy nie obroniły się przed kryzysem
- Trwają formalności związane z przekształceniem działek, ale tak długo trwa to nie z winy lokalnych urzędów, ale tych na szczeblu wojewódzkim - podkreśla. - Trzeba było załatwić sprawy między innymi związane z ochroną środowiska. Natomiast tydzień temu burmistrz zatwierdził podział działek, których mamy około dziesięć. Obecnie jest na nich hipoteka, ale w przyszłości dzięki nim można będzie próbować oddłużyć Spółkę, której dziś największym problemem jest płynność.
Będą zwalniać? W Spółce nie wypowiadają się na temat planowanych zwolnień. Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy zapewnia, że FAM nie zgłaszał dotąd takich planów.
- Nie mamy żadnych informacji o zwolnieniach grupowych w FAM-ie - mówi Sławomir Cieślicki.
