W niedzielę rano do pożaru doszło przy ul. Dworcowej 34 w Chełmnie, w mieszkaniu staruszki. Leżąca kobieta nie była w stanie podnieść lampki, która upadła. Po chwili zaczął się tlić fotel. Gdyby nie sąsiadka, która zbudziła się i zobaczyła dym, wszyscy mieszkańcy ośmiorodzinnej kamienicy mogli zatruć się tlenkiem węgla.
- Pacjenta nie jest już podłączona do respiratora, jest na własnym oddechu - informuje Krzysztof Witos, lekarz anastezjolog z chełmińskiego szpitala. - Jej stan pod tym względem jest dobry. Jednak ogólnie jest w stanie ciężkim - z powodu wcześniejszych chorób, między innymi wylewów. Stan zatrucia tlenkiem węgla oceniam na średni. Jakie trwałe uszkodzenia spowodowało to zatrucie będziemy mogli ocenić dopiero za kilka dni. Wówczas będziemy mieli pełny obraz tego, czy są trwałe ubytki w korze mózgowej.