Zobacz wideo: Polskie odmiany jabłek i ich zastosowanie
Maksymilian Kasprzak dostał marszałkowski Medal Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis podczas uroczystej sesji sejmiku województwa w 2018 roku. Medal wręczany jest rówieśnikom Niepodległej i świadkom odradzającej się ojczyzny. To kombatant września 1939, żołnierz przedwojennego 8. Pułku Strzelców Konnych w Chełmnie, który był przez większość życia aktywnym działaczem społecznym.
Pan Maksymilian był częstym gościem ważnych dla województwa wydarzeń i uroczystości, m.in. gościem honorowym podczas odsłonięcia pomnika Pamięci Kawalerzystów 8. Pułku Strzelców Konnych w Chełmnie. Zmarł 17 kwietnia w wieku 101 lat.
- Chełmno. Nowe stowarzyszenie w powiecie chełmińskim. Kto prezesem, jak dołączyć?
- Gmina Stolno. Czytelnik: Drogę utwardzono odpadami z azbestem! Wójt: gruzem!
- Powiat chełmiński. Poznaj swojego policjanta dzielnicowego. Zdjęcia, rejony
- Czytelniczka: Na składowisko opon w Raciniewie, które gaszono kilka dni, zwożą opony!
- Pan Maksymilian należał do pokolenia, które było świadkiem trudnych, lecz doniosłych wydarzeń w dziejach naszej Ojczyzny, pokolenia, które stało na straży zbiorowej pamięci. To dla mnie wielki zaszczyt, że mogłem poznać tak wyjątkową postać osobiście. Będzie nam go brakowało - mówi marszałek Piotr Całbecki.
Maksymilian Kasprzak - Szczecin, Bydgoszcz, Chełmno
- Urodził się w 1919 roku w Szczecinie, ale jego rodzina wybrała polskość i Bydgoszcz na własne miejsce do życia - podkreśla Beata Krzemińska, rzecznik prasowa Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego. - Jak sam mówił, miasto nad Brdą to jego dom. Jako 18-latek zgłosił się na ochotnika do wojska, wybierając chełmiński pułk ułanów. Szybko został kapralem i dowódcą działonu, najmniejszego pododdziału ogniowego. We wrześniu 1939 walczył pod Krojantami, a potem w bitwie nad Bzurą, największym starciu wojny obronnej. Został ciężko ranny i znalazł się w szpitalu polowym. Jeszcze późną jesienią’39 wrócił do Bydgoszczy, ale szybko trafił do pracy przymusowej w rejonie Elbląga. W jego wydanych w tamtym czasie przez niemieckie władze okupacyjne dokumentach widniało określenie „niewolnik polski”.
Wrócił do Bydgoszczy dopiero po zakończeniu działań wojennych, ale i tym razem nie zaznał spokoju.
- Zatrzymany na ulicy, trafił, na szczęście na krótko, do sowieckiego łagru w rejonie Zaporoża na Ukrainie - informuje Beata Krzemińska. - Nie chciał o tym opowiadać. Dość powiedzieć, że kiedy w 1946 roku znalazł się z powrotem w domu ważył 45 kilogramów. Po wojnie zrobił maturę, skończył ekonomię w Poznaniu i studia pedagogiczne w Bydgoszczy, został biegłym księgowym. Pracował m. in. w wytwórni prochu w Łęgnowie, Centrali Produktów Naftowych, Pralniczej Spółdzielni Pracy, firmie kolportażowej Ruch i Wojewódzkim Zarządzie Inwestycji Rolniczych.
Był aktywnym działaczem społecznym aż do 2010 roku. Działał w Polskim Towarzystwie Gimnastycznym Sokół, harcerstwie i towarzystwie wioślarskim, gdzie był m. in. szkoleniowcem, wiceprezesem i prezesem; członek honorowy towarzystwa.
