Karol Kołyszko, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Chojnicach, mówił w piątek Holendrom, jak bardzo ich pomoc jest niezbędna. - Słyszeliśmy o państwa wizycie, więc w czwartek telefonowaliśmy, że potrzebny jest wózek dla naszego ucznia - opowiadał. - Okazało się, że wózka nie trzeba zamawiać, bo już wcześniej go przywieźliście.
Sebastian był bardzo przejęty wizytą gości. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, ale gdy wózek przywieziono do salki, nieco się przestraszył. Nie do końca zdawał sobie sprawę, co się dzieje. Prezent był przystrojony balonikami, a wszyscy zachęcali, by z niego skorzystać. - Nie, nie chcę - mówił chłopiec.
Gdy goście wyszli z sali, Sebastian poczuł się swobodniej i wypróbował wózek. Nie do końca jednak nauczył się jego obsługi.
Jeżewscy mieszkają przy ul. Bytowskiej, więc do szkoły jest daleko. W piątek tata pchał więc syna siedzącego na wózku. - Muszę mu pokazać, jak się steruje tym wózkiem - mówi. - Liczę, że się nauczy jego obsługi.
Sebastian na postępujący zanik mięśni choruje od dziecka. Miał coraz większe kłopoty z chodzeniem, ale choroba najbardziej postąpiła w sierpniu. Teraz chłopiec nie jest w stanie przejść samodzielnie dłuższego odcinka. Jest rehabilitowany w przychodni na ul. Kościerskiej, ma też wyjątkową opiekę w Szkole Podstawowej nr 3. Nauczyciele pracują z nim indywidualnie. Albert Menheere z żoną i Cor Damen z holenderskiej fundacji Kienkeurig dowiedzieli się w piątek, jak SP nr 3 pomaga dzieciom.
Na 780 dzieci uczęszczających do szkoły aż jedna trzecia wymaga specjalistycznej opieki, bo na przykład mają dysgrafię, ADHD, autyzm, zespół FAS czy niepełnosprawność ruchową.
To była wyjątkowa okazja, by pochwalić się sukcesami, jak na przykład budową "Sępika" czy osiągnięciami w pracy dydaktycznej, ale i problemami. Holendrzy pilnie notowali, co by się przydało, a więc aparat do mierzenia ciśnienia, stroje sportowe dla uczniów czy piłki.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »