Z propozycją wystąpili przedstawiciele dwóch firm - Talent Investment SA z siedzibą w Gdańsku i Jamir SA, także z Gdańska, a ich partnerem jest Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska z Chojnic, która zamierza udostępnić teren na budowę ciepłowni opartej na wytwarzaniu energii ze źródeł odnawialnych.
Po co inwestorom udział w tym przedsięwzięciu miasta, skoro ciepłownia ma pracować na potrzeby OSM i ewentualnie Zakładów Mięsnych "Skiba"? - Chcemy skorzystać z unijnych funduszy - wyjaśnia Andrzej Puślecki, prezes Talent Investment SA. - Nie dostaniemy pieniędzy, jeśli naszym partnerem nie stanie się samorząd.
I tak cała operacja jest dość karkołomna czasowo, bo terminy są więcej niż napięte. W połowie listopada trzeba złożyć aplikację, a nie jest to zadanie łatwe. Gdyby się nie udało, to następny termin jest dopiero w 2011 r. Ale wtedy może nie starczyć już pieniędzy. Stąd determinacja przyszłych inwestorów i chęć przekonania radnych do tego pomysłu.
Radni wiercili dziurę w brzuchu - a czy spółki mogłyby coś o sobie powiedzieć, czy przypadkiem nie będzie ich przedsięwzięcie konkurencją dla zakładu zagospodarowania odpadów, czy wystarczy słomy w okolicy, czy ulice wytrzymają nacisk ciężarówek załadowanych słomą i czy "farfocle" nie będą fruwać po mieście. Pytań i wątpliwości było tak wiele, że w końcu radny Kazimierz Jaruszewski zaproponował, żeby wezwać eksperta. Ale czas gonił, więc zrezygnowano z dodatkowych zabiegów. A Marian Rogenbuk przypomniał, że za jakiś czas i tak 20 proc. energii trzeba będzie produkować ze źródeł odnawialnych. - Obawiamy się tego, jakbyśmy budowali co najmniej elektrownię atomową - ironizował.
- Efekty ekologiczne będą na pewno - przekonywał Puślecki. - I może warto zawalczyć o pieniądze z Unii.
Po przerwie radni już nie dyskutowali i okazało się, że dali się przekonać. 17 opowiedziało się za tym, żeby upoważnić burmistrza do podjęcia działań z zawarciem umowy o partnerstwie publiczno-prywatnym i realizacją inwestycji polegającej na wytwarzaniu energii z odnawialnych źródeł. Tylko dwóch wstrzymało się od głosu, nikt nie był przeciw.