Do sądu właśnie trafił akt oskarżenia. Głównym oskarżonym jest 60-letni Bernard G., pracownik Pomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. Na co dzień zajmował się oceną stanu technicznego kolejowych składów. Do jego obowiązków należał m.in. nadzór nad likwidacją maszyn.
Gdy w grudniu ub. r. do likwidacji przeznaczono osiem wagonów osobowych, G. postanowił skorzystać z nadarzającej się okazji. 8 grudnia na chojnicką stację przyjechał Mieczysław F., 50-letni pracownik punktu skupu surowców wtórnych. Razem z pięcioma kolegami sfinalizował transakcję z PKP. Piętrowe wagony szybko i sprawnie zostały pocięte na złom i przygotowane do wywózki. Właśnie tego dnia Bernard G. uzgodnił z Mieczysławem F., że można pociąć jeszcze wagon towarowy, który nie znajdował się na liście do kasacji. A ponieważ wagon stał na torze nr 35, postanowiono, że lepiej będzie, gdy zostanie przetransportowany na mniej rzucający się w oczy boczny tor nr 75. Przetoczyć wagon zgodził się 29-letni Mariusz H., który jest ustawiaczem składów. Obaj kolejarze tego samego dnia schowali do kieszeni łapówkę. Mieczysław F. pobrał z kasy punktu skupu złomu 7,5 tys. zł i dał ją Bernardowi G.
Śledczy ustalili, że Bernard G. przekazał 3 tys. zł Mariuszowi H. Dla punktu skupu złomu z Lęborka lewa transakcja opłacała się, bo wagon był warty ...56 tys. zł.
Prokurator żąda, by Bernard G. dostał rok i sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Początkowo G. nie przyznawał się do winy, ale później zmienił linię obrony.
Wszyscy oskarżeni zostaną najpewniej zobowiązani do solidarnej naprawy szkody, czyli wpłacenia do PKP Cargo 56 tys. zł.
CHOJNICE Pocięli pociąg na złom za łapówkę
(KL)
Czy da się ukraść wagon? Wydawałoby się, że nie. Wystarczyła determinacja dwóch kolejarzy, którzy postanowili "dorobić" do skromnej pensji i pociąg zniknął niczym kamfora.
Podaj powód zgłoszenia
G
Czytając teksty pisane przez KL trzeba się mocno skupić,żeby zrozumieć, o co jej chodzi. Karkołomny styl, sformułowania przypominają mi sceny z filmu Barei."Czy da się ukraść wagon? Wydawałoby się, że nie. Wystarczyła determinacja dwóch kolejarzy, którzy postanowili "dorobić" do skromnej pensji i pociąg zniknął niczym kamfora". Czyli ukradli wagon a zginął cały pociąg!!! To taka stara, kolejarska tradycja(ekstradycja),że ukradli nam wagon, a muszą oddać pociąg. A jakby porwali naszą furę, to musieliby oddać samolot. Stara, dobra tradycja...