Po jednej stronie w białych strojach księża i policjanci, po drugiej - znani chojniczanie, ale, niestety, z zapowiadanego składu wypadli i burmistrz, i wicestarosta. Za to dzielnie bronił honoru samorządu jedyny radny - Józef Kołak. Poza nim odważyli się wystąpić przedsiębiorcy: m.in. Wojciech Libera, Grzegorz Sząszor czy Sławomir Czarnecki.
Mecz może nie olśniewał poziomem piłkarskiego kunsztu, ale bramki wpadały jedna za drugą. Przy stanie 7:8 sędzia Sławomir Mierkiewicz podyktował rzut karny po faulu naszego redakcyjnego kolegi Aleksandra Knittera i w ten sposób drużyny schodziły z boiska z remisem 8:8.
Mecz nie był o pietruszkę i dla rozruszania kości, ale po to, by zebrać datki dla powodzian. Można było kupić losy po 2,5 i 10 zł, a każdy wygrywał dzięki hojności sponsorów.
Wypada pochwalić inicjatywę ks. Tomasza Mońki, który mecz zorganizował, a także tych, którzy wzięli udział w tym przedsięwzięciu.