W ratuszu doszli do wniosku, że w ustalaniu harmonogramu powinni też wziąć udział sami mieszkańcy, ale wiadomo, że każdy będzie ciągnął w swoją stronę i uważał, że na jego osiedlu ulica jest najpilniejszą inwestycją. Stąd pomysł, żeby komisja komunalna rady miejskiej wraz z samorządami osiedlowymi ustaliła kolejność budowy ulic.
- Musi przyjąć jakieś kryteria - podkreśla burmistrz Arseniusz Finster. - No i nie może skoncentrować się tylko na jednym osiedlu. Na wszystko na pewno nam nie wystarczy, bo żeby wejść z porządnym programem, trzeba by mieć z 10 mln zł.
I podaje przykład, który już cytowaliśmy w "Pomorskiej" - na zrobienie ul. Malinowej kosztorys inwestorski opiewa na 4 mln zł.
W tej sytuacji być może nastąpi powrót do koncepcji budowy dróg w o wiele tańszej technologii gruzowej. Są w o wiele gorszym standardzie, bo np. nie mają deszczówki, ale tymczasowo mogą być jakąś receptą. Zresztą w ubiegłej kadencji tzw. "finsterówki" miały wzięcie.
- Jestem za tym, żeby powstała lista, co i kiedy budujemy - mówi Finster. - Poparta rzeczową argumentacją. Moim zdaniem powinniśmy np. robić Brzoskwiniową i Agrestową, choć przypominam, że kontynuacja Wiśniowej trwała cztery lata...
Jarosław Rekowski, dyrektor wydziału komunalnego w ratuszu zaznacza, że 2 mln zł, które są w budżecie, to jest tyle, żeby zacząć. I dodaje, że samorządy osiedlowe jeszcze nie wzięły na tapetę tego tematu, a komisja komunalna ma za sobą dopiero pierwsze spotkanie.
- Na pewno konieczny będzie objazd po osiedlach, żeby zobaczyć, gdzie jest najgorzej - mówi. - A prawda jest taka, że dopiero jak przyjdzie odwilż, będzie dokładnie widać, gdzie jest fatalnie.
Spodziewa się, że konkrety będą w marcu. I też przychyla się do tego, że przy tej mizerii funduszy być może lepsze byłoby pójście w "finsterówki".