Radny uważa, że jest to robienie sobie kampanii wyborczej przez wicestarostę. Za publiczne pieniądze. I że to nie wypada, żeby tak robić.
Chodzi o ogłoszenie o inwestycji dofinansowanej przez Unię Europejską - właśnie rozpoczętą budowę Centrum Edukacyjno-Wdrożeniowego. To właśnie ten anons został ozdobiony "główką" wicestarosty.
- Byłem na urlopie - wyznał starosta Stanisław Skaja. - O niczym nie wiedziałem, ale jak już do mnie doszło, to wiedziałem, że radni będą to wypominać. Gdybym to jeszcze ja znalazł się na tym zdjęciu...Ale rozumiem to tak, że wicestarosta zajmuje się tą inwestycją, że nad nią czuwa. Chodzi bardziej o odpowiedzialność moralną, bo ogłoszenie finansuje Unia. No co, miałem wycofać cały nakład?
Aleksander Mrówczyński, zabierając głos w dyskusji, podkreślił, że jeśli starosta był na urlopie, to po części sytuację można zrozumieć.- Ale chodzi o to, żebyśmy jak najmniej tego używali - dodał. - To byłoby w dobrym tonie.
Także Jerzy Megger uznał, że jest to naganne i nie powinno się tak postępować.
Szkopuł w tym, że ta dyskusja toczyła się bez samego zainteresowanego. W sukurs ruszył więc nieobecnemu koledze z Platformy Leszek Redzimski, który przypomniał, że każdy oskarżony nawet przed sądem ma prawo do obrony. - Jak Szczepański będzie z nami, to się wytłumaczy - stwierdził.
Wicestarosta Marek Szczepański nie rozumie, o co ta burza. - Ogłoszenie było skonsultowane z Agencją Rozwoju Pomorza - mówi. - I zatwierdzone. Ponieważ jestem odpowiedzialny za fundusze unijne, a rewitalizacja dawnych Młynów to mój autorski pomysł, nie widzę w tym nic zdrożnego. To dotyczy przecież mojej pracy. Chyba radny Biesek zaczął jakąś kampanię...
Czytaj e-wydanie »