https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chojnicki szpital od kulis? Tu leczą. Ale też zakochują się

Anna Klaman
Z prawej dyrektor Leszek Bonna
Z prawej dyrektor Leszek Bonna Archiwum
Szpital to kombinat, w którym pracuje tysiąc osób. Nie jest łatwo, bo z tego, o czym dyskutowano na sesji, można wysnuć wniosek, że pielęgniarki domagają się wyższych pensji, a lekarze, bywa, przez strzał Kupidyna odchodzą z dnia na dzień do innych szpitali.

Mniej więcej tak dyrektor Leszek Bonna tłumaczył radnemu Leszkowi Redzimskiemu, dlaczego specjaliści cenieni przez pacjentów przenoszą się do Tucholi czy Człuchowa. - To, że odchodzą, świadczy o tym, że coś jest nie tak - zaczął wątek Redzimski. - Nie umiemy przytrzymać tych specjalistów.

Zobacz: Znasz gwarę naszego regionu? Rozwiąż quiz

Ale Bonna tylko rozłożył ręce, bo przy miłosnych dylematach nie ma argumentów. Porywy serca wymienił jako jedyny powód rezygnacji z pracy w Chojnicach. - Jeżeli pani specjalistka za głosem serca odchodzi ze szpitala, zmienia stan cywilny i miejsce zamieszkania, to jaki wpływ na to ma dyrektor szpitala? - pytał. - A co zrobić w przypadku, jeżeli mąż pani doktor za głosem serca pójdzie do innej pani doktor i pierwsza pani doktor jego żona, nie będzie chciała pracować z nową żoną starego męża pod jednym dachem, to co dyrektor może?

Bonna jednym tchem wymienił nowe nazwiska lekarzy specjalistów. Jako dowód na to, że sprawnie zarządza szpitalem, choć radni Mirosława Dalecka i Leszek Redzimski mówili o wakatach w poradni ortopedycznej i chirurgicznej.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska