Chojnickie Amazonki właśnie świętują jubileusz 15-lecia. Zaczynały z inspiracji Marii Adamczak-Stojak, dyrektorki szkoły medycznej w Chojnicach, która na spotkanie kobiet po amputacji piersi zaprosiła przedstawicieli stowarzyszenia Ars Vitae z Bydgoszczy. Przyszło siedemnaście pań. Ich szefową została nieżyjąca już Jolanta Lubecka.
Przeczytaj także:Amazonki wesprą nie tylko w chorobie
W szkole medycznej Amazonki znalazły schronienie i wsparcie do 1999 r., potem przygarnęła je przychodnia na Kościerskiej. Dzięki dobroczyńcom wyposażyły swój klub w meble. Mogły uruchomić telefon zaufania. Mogły się spotykać, ćwiczyć i wspierać. - Teraz jesteśmy w suterenie na pl. Jagiellońskim 7 - ubolewają. - Tam trudno o jakąkolwiek rehabilitację, bo nie ma warunków. Będziemy zabiegać o inny lokal.
W restauracji "Sukiennice" była okazja przypomnieć sobie najważniejsze fakty z życia stowarzyszenia, które jest organizacją pożytku publicznego i każdy może je wesprzeć 1 proc. od swojego podatku. Warto, bo to dzielne kobiety, które nie tylko walczą o swoje zdrowie, ale edukują innych, jak walczyć z rakiem i co zrobić, żeby można było godnie przeżyć z tą ciężką chorobą.
- Wiadomo, jesteśmy różne - wzdycha Mirosława Zawiszewska, która od samego początku jest w Amazonkach. - Jedne prą do przodu, nie boją się trudów. Ale są i takie, które potrzebują wsparcia, wpadają w depresję. Ale jak jesteśmy razem, to jest łatwiej. Z pogodą ducha można więcej znieść.
Amazonki szkolą się, biorą udział w imprezach edukacyjnych, wyjeżdżają na turnusy rehabilitacyjne, spędzają razem święta, jadą na pielgrzymki, do opery czy teatru.
- Dziękuję wam za to, że chcecie się spotykać i być razem - mówiła Wanda Jeszke, obecna przewodnicząca stowarzyszenia.
Ale i dla niej były słowa podziękowania i kwiaty. Została też uroniona niejedna łezka. Na pamiątkę tego szczególnego dnia każdej z uczestniczek spotkania zostanie aniołek, bo gipsowe figurki były upominkiem dla pań.
Nie mogło zabraknąć wspólnej fotki - razem z przyjaciółmi, którzy wspierają działalność stowarzyszenia
(fot. Maria Eichler)