Ten fortepian wręcz płonął
Wiedziałam, że Leszek Możdżer mnie zaskoczy, ale nie podejrzewałam, że aż tak - przyznaje Monika Łuszkiewicz, która na toruński koncert przyjechała specjalnie z Kalisza. - Chopin w jego wykonaniu był niezwykły. Ale to, co zrobił z "Imagine" Johna Lennona, rozłożyło mnie na łopatki.
Pianista nie zawiódł słuchaczy. Koncert był krótki - trwał tylko godzinę, ale zmieściły się w nim zarówno aranżacje dzieł Chopina, jak i autorskie utwory - jak "Suffering"" kompozycja Larsa Danielssona z płyty "The Time" nagranej przez trio Możdżer, Danielsson, Fresco.
Artysta przyzwyczaił juz słuchaczy do tego, że modyfikuje brzmienie fortepianu. W "Od Nowie" również kładł na struny szklanki i tkaniny, które zmieniały barwę dźwięku. Fani nie mieli wątpliwości: - Niesamowite rzeczy działy się z tym fortepianem, on wręcz płonął. Widać, że Możdżer przelewa swoją pasję na dźwięki - mówi pani Monika.
Takiego Chopina nie znałem
W sobotę w Centrum Sztuki Współczesnej zagrał Cédric Tiberghien, francuski pianista, a w "Piwnicy pod Aniołem" usłyszeliśmy Chopina w wersji hip-hop.
- Zrobiliśmy to w koncepcji walki między dj-em i pianistą - mówi Michał Płócienniak, video-jockey, który na żywo tworzył elektroniczne obrazy do muzyki. - A wszystko na bazie utworów Chopina.
Słuchacze byli zachwyceni. - Takiego Chopina nie znałem - przyznaje Michał Kowalik, gimnazjalista, który przyszedł do pubu razem z przyjaciółmi.
- Niektórzy z nobliwych muzykologów i profesorów akademii muzycznych byliby zbulwersowani - przyznaje Bartłomiej Kominek, pianista, który razem z mistrzami muzyki elektronicznej wystąpił "Pod Aniołem"
W finale festiwalu razem z Toruńską Orkiestrą Symfoniczną zagrał Jan Lisiecki, 15-letni geniusz fortepianu z Kanady. Pianista zaprezentował słuchaczom aż dwa koncerty fortepianowe Chopina - rzecz rzadka podczas jednego wystąpienia. - To ważne, żeby wszyscy wiedzieli, kim był Chopin - mówił po koncercie Kanadyjczyk. - Współczesna muzyka, którą zachwycają się miliony ludzi, nie wzięła się przecież znikąd. Nie byłoby jej bez Chopina czy Mozarta.