Niestety - znowu pojawiły się komplikacje, o których wspomina mama ośmiomiesięcznej wojowniczki z Nowego Miasta Lubawskiego. Przypomnijmy, że dzięki zaangażowaniu tysięcy osób udało się zebrać blisko 10 mln złotych na terapię genową dla maleńkiej dziewczynki.
Julka choruje na rdzeniowy zanik mięśni typu 1 (SMA). Choroba zabija mięśnie, bez leczenia może zabrać jej oddech, zatrzymać serce. Historia dziewczynki poruszyła wiele osób. W ciągu - zaledwie trzech miesięcy Armia Julki zawalczyła o nią - zebrano blisko 10 mln złotych organizując liczne akcje, koncerty, zbiórki.
Koronawirus: aktualizowany raport
- Niestety życie znów rzuca nam kłody pod nogi. 12 marca dowiedzieliśmy się, że loty do USA zostały zawieszone. Teraz kiedy czekając na wizy mogliśmy kupić bilety, wszystko legło w gruzach. Jesteśmy załamani. Pandemia całkowicie pokrzyżowała nasze plany. Dodatkowo Julka cały czas korzysta z respiratora wypożyczonego od szpitala. Boimy się, że jeśli sytuacja w związku z koronawirusem pogorszy się jeszcze bardziej, szpital będzie prosił o zwrot sprzętu, a Julia i respirator to jedność. Póki jest jeszcze na to szansa, chcielibyśmy kupić własny respirator. Niestety cena takiego sprzętu jest ogromna - pisze mama Julki i dodaje: - Choć ciężko jest prosić o pomoc jeszcze raz, nie mamy wyjścia - życie Julki jest w naszych rękach.
W czwartek, 12 marca - na siepomaga.pl uruchomiono kolejną zbiórkę dla Julki. Tym razem trzeba zebrać 28 tys. złotych - na respirator. Zbiórka trwa: >> tutaj <<
