Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chora służba zdrowia

Jadwiga Aleksandrowicz Rypińska grupa manifestantów.
Rypinianie, którzy w środę manifestowali w Warszawie, mówią wprost: - Trwa festiwal upodlania lekarzy i pielęgniarek.

     - To skandal, koniec państwa prawa i rozsądku - mówi o reakcji władz centralnych oburzony Marek Bruzdowicz, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Rypinie, który wraz około 30-osobową grupą przedstawicieli rypińskiej służby zdrowia oraz samorządu powiatowego brał udział w środowej manifestacji. - Sytuacja placówek zdrowia jest dramatyczna. Nie ma pieniędzy na nic. Szpitale zadłużają się z miesiąca na miesiąc. Wielu
     grozi zamknięcie,
     
a w Dniu Pielęgniarek rząd i resort zdrowia powitał naszą pokojową i spokojną manifestację zasiekami i kordonami uzbrojonych policjantów. Przez cztery godziny nikt nie wyszedł z Urzędu Rady Ministrów, by przynajmniej złożyć życzenia pielęgniarkom.

     Rypinianie manifestowali, choć na tle innych placówek w kraju i województwie nie mieli powodu sięgać po takie środki nacisku. Rypińska placówka płaci wynagrodzenia regularnie (wypłaciła nawet "trzynastki"), ma uregulowane ZUS i podatki od wynagrodzeń, nie zalega dostawcom energii elektrycznej i leków, a jedynie spóźnia się z niektórymi płatnościami o miesiąc, góra dwa. Dotyczy to m.in. dostawców sprzętu jednorazowegho użytku, energii cieplnej, wody, odbiorców ścieków i śmieci itp. Nie płaci natomiast miastu podatku od nieruchomości. Prośby o ich umorzenie pozostają bez echa, ale też ze strony miasta nie ma nacisków, by podatki te bezwzględnie regulować.
     - Jeśli rząd się nie opamięta, będziemy zmuszeni wypowiedzieć kontrakt zawarty z Narodowym Funduszem Zdrowia - mówi Marek Bruzdowicz. Czy to znaczy, że pacjenci będą musieli
     za usługi płacić?
     
- Mam nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie. Będziemy pracować jak pracujemy, nawet bez wynagrodzeń, bo nie możemy zostawić ludzi potrzebujących naszej pomocy. Liczę, że w Warszawie ktoś się opamięta.
     Mniej optymizmu ma Marek Błaszkiewicz, wicestarosta, który także był na warszawskiej manifestacji. - Wygląda na to, że Narodowy Fundusz Zdrowia metodami ekonomicznymi dąży do likwidacji wielu placówek. Zastanawiające jest, że nie protestuje Wielkopolska, która ma wyższe kontrakty niż reszta Polski. Nie protestują też, bo zapewne nie mają powodu, duże placówki. A podobno Narodowy Fundusz Zdrowia miał wyrównać szanse placówek w kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska