Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chorych na depresję przybywa. Szpital w Świeciu obchodził Dzień Walki z Depresją

Andrzej Bartniak [email protected] tel. 52 33 24 575
Spotkania, podobne do tego w miniony poniedziałek, mają się odbywać cyklicznie.
Spotkania, podobne do tego w miniony poniedziałek, mają się odbywać cyklicznie. Andrzej Bartniak
Wyniszczająca depresja dopada także dzieci i młodzież. Jak rozpoznać jej symptomy i jak pomagać młodym ludziom, którzy nie radzą sobie z emocjami, dyskutowano w świeckim szpitalu psychiatrycznym.

Spotkanie, na które zaproszono nauczycieli świeckich szkół, było głównym akcentem obchodów Dnia Walki z Depresją. Od kilku lat Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu stara się zwracać szczególną uwagę na to schorzenie. Dzieje się tak nie bez powodu.

Liczba przypadków stwierdzonej depresji rośnie wręcz lawinowo. W tym roku postanowiono skupić się na najmłodszych pacjentach. Stąd udział w poniedziałkowym wykładzie, połączonym z ćwiczeniami, pedagogów. Często to oni jako pierwsi mają szansę dostrzec niepokojące zmiany w osobowości swoich uczniów. - To, że ktoś nagle stracił dawny zapał, przestał przywiązywać uwagę do wyglądu, stale jest smutny nie musi jeszcze oznaczać, że ma depresję, ale na pewno takich zmian nie wolno lekceważyć - podkreśla Katarzyna Wojciechowska, ordynator oddziału dziecięcego w Wojewódzkim Szpitalu. - Pierwszym krokiem powinna być szczera rozmowa z dzieckiem. Na ile jest to możliwe, należy próbować ustalić, co jest przyczyną tego stanu - radzi pedagogom. - Kolejnym krokiem powinno być skontaktowanie się z rodzicami i wspólne poszukiwanie rozwiązania.

Tym może być na początek wizyta u psychologa lub psychoterapeuty, który zaleci dalsze kroki. Mogą nimi być psychoterapia lub skierowanie do psychiatry i leczenie farmakologiczne. Leki to jednak ostateczność. - Włączamy je dopiero wtedy, gdy inne metody nie przynoszą efektów - podkreśla dr Wojciechowska. - Żaden lek nie jest obojętny dla organizmu. Zwłaszcza taki, który działa na układ nerwowy.

Jednak jak pokazuje doświadczenie, którym dzielili się nauczyciele, jednym ze słabszych elementów tego cyklu postępowania są rodzice. Wielu stara się nie dostrzegać problemu lub też zwyczajnie boją się łatki "choroba nerwowa". - Dlatego na początku proponuje się wizytę u psychologa, którego gabinet nie budzi typu obaw - zaznacza Wojciechowska.

Z badań wynika, że u 15-20 proc. dzieci i młodzieży cierpiących na depresję istniej znaczące ryzyko próby samobójczej. Najczęstszą metodą wybieraną przez młodzież jest przedawkowanie leków.

Coraz powszechniejszym skutkiem obniżonego nastroju są też samookaleczenia. Specjaliści mówią wręcz o epidemii. - Głównymi źródłami tych napięć są stosunki rodzinne i szkoła - wylicza dr Wojciechowska. - W ciągu roku na odział trafia około 10 młodych ludzi z depresją. Zazwyczaj dzieje się to w okolicy połowy lub końca roku szkolnego.

Podczas części praktycznej spotkania zaproszeni nauczyciele, analizując różne wywiady z chorymi, uczyli się jak np. odróżnić depresję od psychozy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska