Od roku trwają przepychanki i kłótnie o władzę, a budynki niszczeją. Pech nie opuszcza "Dwóch Serc", które miały szansę stać się jednym z najbardziej znanych ośrodków hipoterapii. Nadal nie ma zgody w stowarzyszeniu, a odejście byłej prezeski Danuty Karkoszki niewiele pomogło, bo członkowie znów są w konflikcie - część z nich nie uznaje władzy wybranego na nadzwyczajnym walnym prezesa Krzysztofa Jałowca, a prokuratura i sądy mają co robić, bo donosy i wzajemne oskarżenia członków stowarzyszenia są na porządku dziennym.
Nic dziwnego, że w takiej sytuacji trudno jest ludziom z zewnątrz wyciągać rękę z pomocą i o sprawie przejęcia Chrząstówka przez Solidarnych Plus z Wandzina coraz ciszej. - Ja jako prezes i część zarządu nie wiedzieliśmy o negocjacjach, bo prowadziła je grupa opozycyjna i na ten temat nie znam żadnych konkretów. Gdybym zakładał organizację od nowa, mniej byłoby kłopotów - twierdzi Jałowiec, który uzyskał wyrok sądu potwierdzający, że jego prezesowanie jest zgodne z prawem. - Mamy wpis do KRS, ale wciąż tam jeżdżę z tłumaczeniami, bo wynikają różne sprawy.
Prezes przyznaje, że opozycja w stowarzyszeniu składa się z osób, które wraz z nim walczyły o odsunięcie od władzy byłej prezeski. - To jest moja opozycja - _mówi z żalem. Ci sami ludzie domagają się teraz jego rezygnacji, choć według Jałowca nie są już członkami "Dwóch Serc". - Nie wykluczam, że w tej sytuacji na walnym po prostu zrezygnuję ze swojej funkcji _- dodaje Jałowiec. Nadzwyczajne walne 15 marca.
__