Szef unijnej dyplomacji Josep Borelli wyraził zadowolenie ze spotkania ze Swietłaną Cichanouska pprzed Radą do spraw Zagranicznych.
Liderka protestów na Białorusi, główna rywalka Aleksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich przedstawiła stan wydarzeń w jej kraju. Ona sama przebywa na Litwie, gdzie musiała szukać schronienia przed groźbami białoruskiej bezpieki.
Borell wyraził podziw dla odwagi Białorusinów, którzy od sierpniowych wyborów w ich kraju, które uznaje się za sfałszowane protestują przeciwko reżimowi.
Szef unijnej dyplomacji dodał, że UE będzie wspierać działania, mające doprowadzić do wolnych wyborów na Białorusi i takich kroków nie można traktować za ingerencję w sprawy wewnętrzne tego kraju, bo dla UE demokracja i prawa człowieka są najważniejsze.
Pod koniec ubiegłego tygodnia rosyjski MSZ uznał, że zaproszenie Cichanouskiej na spotkanie szefów dyplomacji ministrów państw UE jest narusza kartę Narodów Zjednoczonych i oznacza ingerencję w sprawy wewnętrzne Białorusi.
Borrell odrzucił te zarzuty, dodając że w sytuacja na Białorusi się pogarsza, a wobec demonstrantów stosowana jest przemoc.
O szybkie i konkretne działania wobec władz w Mińsku zaapelował szef litewskiej dyplomacji Linas Linkeviczius. Wezwał on do nałożenia sankcji wobec odpowiedzialnych za brutalne działania wobec demonstrantów i wyborcze fałszerstwa.
Szef niemieckiej dyplomacji poszedł dalej, domagając, by sankcjami objąć także Aleksandra Łukaszenkę.
Przeciwny sankcjom jest jednak Cypr, który domaga się reakcji Brukseli kroków podejmowanych przez Turcję na wodach Morza Śródziemnego, do których roszczą sobie prawa obie strony.
