Zrodziła się niemiecko-polska inicjatywa obywatelska o nazwie "Przeciw Hitler-Strasse", wspierająca działania na rzecz pojednania polsko-niemieckiego. Należy do niej Manfred Dietrich. Oskarża wydawnictwo öfer Verlag, z którego wyszły wspomniane mapy o promowanie ducha nazizmu.
Wspierają Dietera nie tylko Polacy, którzy zetknęli się z tymi mapami, ale także Niemcy, zwłaszcza emerytowani nauczyciele. To oni głównie są propagatorami obywatelskiej inicjatywy sprzeciwiającej się takim wydawnictwom.
Przeczytaj także: Gdybyśmy poszli z Hitlerem na Moskwę
Na wspomnianej mapie Ciechocinek nosi nazwę Hermannsbad, nadaną mu w czasach hitleryzmu na cześć Hermanna Göringa, nazistowskiego działacza i jednego z twórców III Rzeszy.
- Jeśli nawet wydawca map nie należy do żadnej organizacji skrajnej prawicy, to takie mapy są wodą na młyn ugrupowań neonazistowskich - napisał Manfred Dieter do Leszka Dzierżewicza, burmistrza Ciechocinka, informując o sprawie. - Poza tym bezkrytyczna akceptacja map "Wartheland" (Kraj nad Wartą) i "Wartheland-Ost" przez niemieckich turystów od dwudziestu siedmiu lat świadczy o tym, że wielka część historii, a zwłaszcza bezwzględna polityka nazistowska w Polsce i germanizacja jest większości Niemców nieznana - czytamy w liście.
Autor listu przyznaje, że zależy mu na jak najszerszym nagłośnieniu problemu i dlatego zachęca do zbierania podpisów osób oburzonych takimi wydawnictwami. Ma nadzieję, że zebrane podpisy spowodują, iż problemem szerzej zainteresuje się niemiecka opinia publiczna. W Biurze Promocji Miasta w Ciechocinku wyłożony jest tekst stanowiska niemiecko-polskiej inicjatywy obywatelskiej "Przeciw Hitler - Strasse", pod którym podpisują się ciechocinianie, kuracjusze i goście miasta. Dotychczas zebrano 104 podpisy.
Manfred Heinz Dieter przyznaje, że Ciechocinek jest mu znany. - Kilkanaście lat temu miałem okazję spędzać urlop w Ciechocinku. Wasze miasto bardzo mi się podobało. Wtedy dowiedziałem się także o egzekucjach dokonywanych przez Niemców na ludności cywilnej.Czułem smutek z powodu okrutnej śmierci bliźnich i jednocześnie przerażenie - sprawcami zbrodni byli przecież moi rodacy! Świadectwem buty było nazywanie miejscowości i ulic w Polsce ich imionami, a bezczelnością jest honorowanie tych nazw do dziś, co ma miejsce na wymienionych mapach - nie ukrywa oburzenia.
Czytaj e-wydanie »