https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ciemność, (w Bydgoszczy) widzę ciemność!

(bog)
Nieoświetlone przejście dla pieszych na ulicy Powstańców Wielkopolskich. Podobnych na terenie całej Bydgoszczy jest więcej.
Nieoświetlone przejście dla pieszych na ulicy Powstańców Wielkopolskich. Podobnych na terenie całej Bydgoszczy jest więcej. Fot. Jarosław Pruss
Przepalone żarówki w przydrożnych latarniach. To najnowsza, bardzo niebezpieczna plaga bydgoskich ulic. Niestety, drogowcy nie mają skutecznego systemu monitoringu oświetlenia.

pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji z Bydgoszczy znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

- Jechałem ostatnio ulicą Powstańców Wielkopolskich. Dosłownie w ostatniej chwili na pasach przy budynku Komendy Wojewódzkiej Policji zauważyłem przechodząca kobietę. Naprawdę niewiele brakowało, by doszło do tragedii - mówi pan Andrzej Jastrzębski, zawodowy kierowca samochodu dostawczego. - Serce szybciej mi zabiło, bo w razie wypadku wina byłaby oczywiście po mojej stronie. Od razu pewnie straciłbym uprawnienia, a samochód jest moim jedynym źródłem utrzymania - podkreśla.

Lampy stoją i tylko tyle

W ciągu ostatnich tygodni do naszej redakcji trafiło przynajmniej kilka podobnych sygnałów. Czytelnicy zwracali uwagę na kompletne zaciemnienie przy ulicy Mińskiej, w rejonie skrzyżowania ulicy Warszawskiej z ulicą Jana III Sobieskiego, na przejściu dla pieszych przez ulicę Solskiego pomiędzy Ugorami a Leszczyńskiego oraz na Grunwaldzkiej blisko Węzła Zachodniego. Wszędzie tam uliczne lampy stoją, ale po zmroku nie dają żadnego światła. - W takich warunkach nawet jadący z przepisową prędkością kierowca nie ma szans zauważyć pieszego - opisuje swe doświadczenia Robert Baczyński, kolejny zaniepokojony kierowca z Bydgoszczy. - Oczywiście, można zwalniać przed każdym przejściem, ale co z przyjezdnymi? Oni przecież nie znają wszystkich takich niespodzianek. A na ulicach jest ich masa - zastanawia się.

Czekają na sygnały

Niestety, okazuje się, że Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej nie ma skutecznego systemu monitoringu przepalonych żarówek. - Jeśli ktoś z nas zauważy taką sytuację, to sam zgłasza ją do odpowiedniego wydziału - przyznaje Magdalena Kaczmarek, rzeczniczka ZDMiKP. - Ale nasi pracownicy nie są w stanie ogarnąć wszystkich ulic, więc czekamy też na telefony od bydgoszczan. Wystarczy tylko wskazać miejsce, a na pewno ktoś się tym zajmie - zapewnia.

Interwencje przyjmowane są w godzinach pracy drogowców pod bydgoskim nr tel. 052 582 23 17. Telefony odbierają bezpośrednio inżynierowie z wydziału zajmującego się utrzymaniem ulicznych lamp.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

~gość~
Ten kierowca można śmiało powiedzieć, że miał wyjątkowe szczęście, że w ostatniej chwili w szarym mieście dostrzegł szarego człowieka, ale dobrze że te telefony odbierają bezpośrednio i to sami inżynierowie z wydziału zajmującego się utrzymaniem ulicznych lamp.
Pozostaje nam tylko w takim przypadku dzwonić, monitować, by bez wyraźnej potrzeby nas nie ubywało - prawda?
o
obus
Zarząd dróg to nie tylko problem Bydgoszczy. Trzeba przewietrzyć tę instytucję, bo stała się przechowalnią dla osób niekompetentnych, żeby nie powiedzieć durnowatych.
~kos~
Najlepiej ruszyć tyłki zza biurek i objechać miasto wieczorem. Najgorzej jest jednak wykazać trochę dobrej woli a nie zawsze pod górkę. Wstyd.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska