- Będzie to dla nas wielkie wyzwanie, skłamałbym, gdybym powiedział, że się tego nie obawiam - mówi Marcin Kawczyński, prezes spółki PUK. Szef przedsiębiorstwa, które dostarcza wodę i zajmuje się wywozem śmieci zaznacza, że zaopatrywanie mieszkańców miasta w ciepło będzie znacznie trudniejsze niż to, czym zajmują się obecnie. - Mamy duży problem z egzekwowaniem należności za wodę , ścieki i śmieci w mieszkaniach komunalnych- wyjaśnia. - Jeśli podobny będzie z zapłatą za ciepło, to tak, jak likwidowany Zakład Obsługi Komunalnej możemy mieć problemy finansowe.
Największym wyzwaniem, z którym przedsiębiorstwo będzie musiało się zmierzyć będzie jednak uregulowanie spraw związanych z rozliczaniem dostaw ciepła do bloków komunalnych , w tym do nowo powstałych wspólnot mieszkaniowych. O tym, że nie wszystko jest tam dopięte na ostatni guzik świadczą choćby ostatnie rachunki, które od likwidowanego ZOK dostali lokatorzy. Wielu z nich musi za podgrzanie wody i ciepło dopłacić nawet po dwa tysiące złotych. Mieszkańcy są oburzeni, podkreślają, że nie rozumieją skąd się wzięły tak duże kwoty. Wielu z nich zaznacza, że przez całą ubiegłoroczną zimę starało się maksymalnie oszczędzać więc nie powinni ponosić dodatkowych kosztów. - Jeśli rzeczywiście przejmiemy ciepłownictwo jedną z pierwszych rzeczy, którymi się z pewnością zajmiemy będzie uregulowanie spraw w mieszkaniach komunalnych i wspólnotach- zapewnia M. Kawczyński. Zdaję sobie sprawę, że ludzie są rozgoryczeni i załamani. Prezes uważa, że konieczne jest wymienienie liczników głównych w każdym budynku. Inwestycja wymaga znacznych nakładów finansowych, ale ułatwi rozliczanie. W dalszej kolejności wymieniane będą liczniki w mieszkaniach.
Przedsiębiorstwo przymierzając się do nowych obowiązków negocjuje z władzami miasta wykonanie jak największej ilości inwestycji. Wiadomo już, że jeśli radni zgodzą się powierzyć miejskie ciepłownictwo spółce PUK, ta dostanie wyremontowaną kotłownię Konwektor i nową nitkę ciepłociągu, która ma biec do osiedla Reymonta.
