
Muzycy Closterkellera zapewniają, że fani nie będą zawiedzeni ich nową płytą
(fot. Fot. Iskra)
O tym, jaką drogę przeszedł Closterkeller, o zmianach i nowej płycie opowiada Anja Orthodox.
- Mija 20 lat od kiedy muzycy Closterkellera pierwszy raz stanęli na scenie. Czujesz się dojrzałą wokalistką?
- Wszyscy znajomi mówią mi ciągle o tym jubileuszu. Oczywiście cieszę się, to niesamowite, że jako zespół istniejemy już 20 lat. Zdaję sobie sprawę, że trzeba też dojrzeć do takiego jubileuszu. Czy jestem dojrzałą wokalistką? Czuję się pewnie w tej roli. Z kolei frustruje mnie fakt, że jestem dojrzałą kobietą.
- Masz teraz inne podejście do muzyki, do tworzenia?
- Tu akurat nic się nie zmieniło. Nasza miłość do muzyki jest tak samo silna jak na początku. Uważam, że zespół, który myśli tylko o profitach z bycia artystą, raczej nie ma przyszłości. Oczywiście, sukcesy mamy i bardzo się z nich cieszymy, ale chyba najbardziej pocieszające jest to, że wciąż bawimy się muzyką. Widzimy progres - właściwie z płyty na płytę Closterkeller się rozwija.
- W ciągu ostatnich lat zespół przeszedł wiele zmian. Odeszli Gerard Klawe, Marcin Płuciennik i Freddie.
- Tak, Gerard nie gra już z nami od trzech lat. Wrócił do nas jednak Krzysiek Najman, który prowadził ze mną Closterkellera przez kolejnych siedem lat. Mamy też świeżą krew w zespole - mówię o gitarzyście Mariuszu. Od razu urzekł mnie jego styl gry. To bardzo wyrobiony muzyk i wspaniała osobowość artystyczna.
- To chyba dość rewolucyjna zmiana, prawda?
- To rzeczywiście rewolucja. Zwłaszcza, że Mariusz nie jest muzykiem gotyckim. Inspirują go klimaty progresywne, takie jak Pink Floyd, czy Porcupine Tree. Jest jednak świetnym gitarzystą i wprowadził świeży powiew do naszej muzyki.
- Pracujecie nad nową płytą. Closterkeller nie odejdzie od swych mrocznych korzeni? Fani mogą spać spokojnie?
- Nie zamierzamy zmieniać kursu. Nadal jesteśmy zespołem gotyckim i gramy mroczną, klimatyczną, gitarową muzykę. Fani na pewno nie poczują się zawiedzeni.
- Kiedy ukaże się nowy krążek?
- Miał się ukazać już w czerwcu. W tej chwili jestem tak zajęta opieką nad dzieckiem, że właściwie nie mam kiedy pracować nad materiałem. Za to w listopadzie ukaże się DVD z naszymi występami na tegorocznym Castle Party w Bolkowie i na Przystanku Woodstock.
- 12 października zagracie w Bydgoszczy. Z czym kojarzy się Tobie nasze miasto?
- Pamiętam jak kiedyś występowaliśmy w "Kuźni" z zespołem Svann. Ludziom tak podobała się solówka, którą grał ich gitarzysta, że zupełnie zapomnieli o nas. Pierwszy raz poczułam się olana przez publiczność, ale to tylko świadczy też o jej wysublimowaniu muzycznym.