Jak w ogóle zaczyna się historia firmy?
- Wszystko zaczęło się tak naprawdę po upadku Ursusa. Wcześniej w Państwowym Ośrodku Maszynowym w Czyżewie, którego dyrektorem technicznym był mój ojciec Włodzimierz Żanowski, zaprojektowano i produkowano kopaczki. Upadek Ursusa oznaczał dla miasteczka bezrobocie. Jako, że w mojej rodzinie byli chemicy, rodzice przy udziale gminy i Anglików z wyspy Man zaangażowali się w projekt New POM. Do Czyżewa ściągaliśmy proszki do prania spod Moskwy, pakowaliśmy je i wysyłaliśmy do krajów byłej Jugosławii. Niestety, inwestorzy okazali się być nieuczciwi i projekt upadł.
Proszek w Czyżewie jednak został do dziś.
- Proszek został. Już wtedy był pomysł i zalążek firmy. Moja rodzina postanowiła działać na własny rachunek. W 1995 roku powstał Clovin. Mieliśmy wtedy jedną halę. Na cele produkcyjne i magazyn zaadoptowaliśmy dawną halę remontowa silników do traktorów. Na początku w firmie pracowało 7-10 osób. Dla porównania dziś zatrudniamy ponad 300 osób. Zaczynaliśmy od dostaw środków piorących do wojska. Udało nam się też wejść do szpitali. To była motywacja, by rozwijać produkty tak, by były bezpieczne dla konsumenta. Później kupiliśmy brand Clever, który pozostaje w naszym portfolio. Pozostałe produkty to już nasz pomysł, czyżewski.
Czy możecie panowie wskazać kroki milowe w historii firmy?
- Pierwszym punktem zwrotnym z pewnością była wizyta na Retail Summit w Warszawie. Nawiązaliśmy wtedy kontakt z siecią handlową Real, do której wprowadziliśmy proszek Clever 2,4 kg. Kontrakt opiewał na milion złotych. Wtedy to była dla nas duża dostawa. Dziś to produkcja naszej jednej zmiany. Pozwoliło nam to stać się marką zauważalną na rynku. Kolejnym punktem zwrotnym było uruchomienie sieci sklepów Shop Pracz. Sprzedawaliśmy w nich chemię gospodarczą na kilogramy. Wprowadziliśmy wtedy na rynek refilomaty, czyli opakowania wykorzystywane wielokrotnie. Sklepy działające w systemie franczyzy funkcjonowały od 2003 do 2007 roku. W całym kraju mieliśmy 300 punktów. Dla porównania w tym samym czasie sieć Rossmann miała 200 sklepów. Kolejnym kamieniem milowym było stworzenie proszku „Multicolor”. To pokłosie naszego ekologicznego myślenia. Wiadomo, że w procesie produkcji zawsze powstają odpady. Choć wolimy mówić „odpady” gdyż staramy się materiały powstałe w procesie produkcji wykorzystywać ponownie. I tak z „odpadu” w formie proszku – po delikatnej modyfikacji, by nabrał sznytu – stworzyliśmy zupełnie nowy produkt. Takich przykładów wykorzystania „odpadów” mamy więcej. Obecnie np. wykorzystujemy odzyskane ze ścieków przemysłowych detergenty w produkcji past do rąk. Do past zamiast piasku zaczęliśmy dodawać zniszczone, zmielone palety. Wodę ponownie wykorzystujemy w procesie produkcji.
Ekologia jest ważnym aspektem w waszej firmie?
- Myślenie o środowisku mamy w DNA firmy. Tak, jak powiedzieliśmy – nie mamy odpadów. Mamy surowce, które staramy się maksymalnie wykorzystywać. Małe opakowania wyeliminowaliśmy w sieci Shop Pracz i przy dostawach do szpitali. Już około roku 2002 zaczęliśmy zbierać deszczówkę. Z myjni nie ”wypluwamy” detergentów, tylko je odparowujemy i staramy się ponownie wykorzystać. Od półtora roku w naszych produktach – zamiast tradycyjnej soli - wykorzystujemy sól morską będącą w rzeczywistości odpadem w procesie odsalania wody morskiej do celów konsumpcyjnych. W 2004 roku zamontowaliśmy pierwsze w Czyżewie panele fotowoltaiczne. Parę lat później w zakładzie uruchomiliśmy pierwszą elektrownię fotowoltaiczną. Cały czas rozbudowujemy jej moc. Obecnie to 1,7 MW, do końca roku wyniesie 2,2 MW. Będziemy mieć też dwa banki energii po 500 Ah. Nie możemy sobie pozwolić na trwonienie zasobów. Z części palet produkujemy pellet, jako awaryjne źródło zasilania gdyby nasze pompy ciepła potrzebowały wsparcia. W planach mamy cztery wiatraki. Clovin dysponuje też sporą flotą samochodów elektrycznych. Naprawdę szeroko patrzymy na to, co dzieje się ze środowiskiem. Do 2025 roku minimum 90 proc. produktów pod naszym brandem będzie mieć certyfikat EcoLabel przyznawany produktom nieszkodzącym środowisku, tworzonym na naturalnych i odnawialnych surowcach.
Na ile fotowoltaika zaspokaja wasze potrzeby?
- Kiedy podejmowaliśmy decyzję o montażu fotowoltaiki na dachach zakładu produkowaliśmy około 100 ton dziennie. Dzisiaj dziennie produkujemy około 400 ton. Przy dniach słonecznych mamy pokrycie zapotrzebowania na energię w 100 procentach. W skali całego roku to średnio 35-38 proc.

Co jeszcze robicie dla środowiska?
- Od 1 stycznia 2024 roku nasza firma jest praktycznie bezemisyjna. Na stanie zostały nam jeszcze tylko dwa wózki widłowe, ale czekamy już na dostawę nowych, elektrycznych. Pasywność produkcyjna to jeden z naszych celów. Chcemy mieć zamknięte obiegi energii, wody oraz surowców i opakowań. Zależy nam na coraz większym udziale recyklatu. W przypadku opakowań papierowych mówimy o ponad 90-procentowym udziale surowca wtórnego, w przypadku opakowań plastikowych na poziomie 50 procent zaś w przypadku opakowań foliowych 30 procent. Zależy nam, aby nasze produkty były i ekologiczne, i skuteczne a jednocześnie, by konsument nie płacił za nie więcej. Działamy też na polu zdrowia. Jako Clovin jesteśmy aktywnym graczem w kontekście regulacji. Już dwa lata temu rozpoczęliśmy dyskusję na temat substancji hormonalnie aktywnie czynnych, które były używane w kosmetykach i detergentach. Podjęliśmy działania, by Parlament Europejski zajął się tematem. I udało się. Doprowadziliśmy do tego, że od 2028 roku substancje te nie będą wykorzystywane w produkcji. To pokazuje jak polska firma może wpłynąć na regulacje europejskie.
Jak przez lata zmienia się sam wasz produkt?
- Produkt zmienia się non stop. Czasem to efekt wprowadzenia np. dyrektywy unijnej, która zabraniała stosowanie trójpolifosforanu sodu. Substancja ta zyskała zły PR około 2005 roku gdyż spowodowała zazielenienie się wielu rzek w Europie. Natomiast w moim odczuciu nie była to wina samego surowca, ale jego szerokiej dostępności. Teraz staramy się eliminować produkty ropopochodne. I to się udaje, zachowując efektywność produktów w użyciu. Przykładem takiego produktu jest żel do zmywarek. W naszej części Europy jesteśmy przyzwyczajeni do tabletek. Natomiast Europa południowa stosuje żel do zmywarek. Jest on ekologiczny, łatwiejszy do wykonania, ale by uzyskać efektywność trzeba przy nim popracować. I warto, gdyż w przypadku żelu mamy indeks naturalności bliski 100 procent.
Jaką firmą jest Clovin? W jakim miejscu rozwoju jesteście w tej chwili?
- W pierwszych latach działalności spotykaliśmy się z opiniami, że jesteśmy polską firmą gdzieś ze wschodu. Z czasem postrzeganie nas zmieniło się. Nową krew do firmy wpuściliśmy w roku 2020. Moi rodzice odeszli wtedy na zasłużoną emeryturę, pojawił się fundusz inwestycyjny. Można powiedzieć, że do tego momentu balon z napisem Clovin był nadmuchany a teraz się uniósł. Czasem próby była pandemia koronawirusa. Nie dość, że przetrwaliśmy ją to jeszcze byliśmy drugim w Polsce producentem środków do dezynfekcji.
W tej chwili będziecie publikować raport ESG (ang. Environmental, Social and Corporate Governance) dotyczący oddziaływania firmy na środowisko naturalne, społeczeństwo i ład korporacyjny. Jak to wygląda w waszym przypadku?
- Raport ESG to wejście na inny poziom zarządzania firmy. Wiadomo, że prowadząc przedsiębiorstwo myślimy o finansach czy planowaniu. Ważne są jednak także inne aspekty. Akurat w Clovinie od początku zwracaliśmy uwagę na na obszar środowiskowy. Taką mieliśmy wizję, czuliśmy, że to ważne w procesie produkcji. Dbanie o środowisko i oddziaływanie na społeczność to też swego rodzaju inwestycje wpisane w planowanie wydatków firmy. Np. dziś inwestujemy we wspomnianą już elektrownię fotowoltaiczną. Chcielibyśmy osiągnąć 2,2 MW ale mamy blokadę w postaci legislacji. Jeśli wszyscy zaczęliby raportować podobne problemy w ESG udałoby się stworzyć nacisk na odpowiedzialnych za procesy legislacyjne. Dla nas raport ESG nie jest tylko kolejnym papierkiem. Jesteśmy największym podatnikiem na terenie Czyżewa, oddziałujemy na lokalną społeczność. Jeżeli wstrzymamy np. finansowanie dla klubu sportowego to ten klub upadnie. A klub ma pod sobą ponad 100 dzieciaków! Moglibyśmy oczywiście powiedzieć, że prowadzimy tylko biznes, a utrzymaniem klubu niech zajmie się gmina zaś szkoleniem – szkoły. Natomiast my chcemy brać udział w takich działaniach społecznych. Tworząc raport musieliśmy przeanalizować politykę firmy. Efektem była np. zmiana sposobu, w jaki docierają do nas pracownicy z okolicy Czyżewa. Okazało się, że jeżdżą samochodami po dwie, trzy czy cztery osoby. Uznaliśmy, że lepszym rozwiązaniem będzie zakup jednego czy dwóch busów elektrycznych, by pracownicy mogli nimi przyjeżdżać do pracy. Dzięki temu pracownicy zaoszczędzają pieniądze, zaś my dbamy o środowisko. Udostępniliśmy również pracownikom rowery elektryczne, z których korzystają i szeregowi pracownicy, i kierownicy. Raport ESG nie jest tylko kolejnym papierkiem narzuconym przez Unię Europejską. Dziś jest nowością, jak kiedyś ISO 9001 czy ISO 14000. Dzisiaj o tych standardach nie rozmawiamy. ESG też stanie się standardem.
Co jeszcze robicie dla lokalnej społeczności?
- W czasie covidu prowadziliśmy akcję „niewidzialna ręka”. Wysyłaliśmy szpitalom bezpłatnie środki dezynfekujące. Biznes biznesem ale jeśli można pomóc, dlaczego nie pomagać? Organizujemy konkurs EKOClovin dla szkół. Nieprzypadkowo. Żeby wprowadzić rzeczywistą zmianę w społeczeństwie musimy dotrzeć do dzieci. Zaczęliśmy od współpracy z sześcioma szkołami. W tym roku w konkursie wzięło udział już 12 szkół. Od września w ramach drugiej części EKOClovin wraz ze Stowarzyszeniem Mentalnie Równi ruszamy ze wsparciem psychologicznym dla młodzieży wdrażając do szkół akcję „Mów do mnie#TokTuMi”. To też będzie wsparcie społeczności lokalnej.
Jakie macie plany na najbliższy czas?
- Jak wspomnieliśmy, pandemia koronawirusa była sprawdzianem naszej firmy pod kątem odpowiedzialności społecznej biznesu. Po covidzie łańcuch dostaw został zaburzony. Po wybuchu wojny na wschodzie, odcięte zostały surowce energetyczne a rynek zamknięty. Teraz dodatkowo rosną ceny energii. Mimo tego odnieśliśmy sukces. W roku 2022 zanotowaliśmy wzrost sprzedaży o 40 procent. W roku 2023 o kolejne 40 procent. W I kwartale tego roku nasza marka Purox była liderem na rynku polskim. Cały czas rozbudowujemy naszą pozycję na rynku europejskim. Otwieramy się na rynek niemiecki. Niedawno weszliśmy do Danii i krajów Beneluxu. Wkrótce wchodzimy do Wielkiej Brytanii. Współpracujemy z Amazonem. Obecnie jesteśmy obecni na około 50 rynkach. Do podbicia został rynek Stanów Zjednoczonych i Kanady. Sądzimy, że będziemy mogli o tym mówić za trzy-cztery lata. Obecnie jesteśmy skupieni na Europie. Mamy tu jeszcze dużo do zrobienia w sektorze produktów do prania i zmywania.
