Po raz pierwszy mieszkańcy Świecia przeforsowali własny projekt uchwały. Aby Rada Miejska musiała zająć się jego rozpatrzeniem, potrzebne było minimum 300 podpisów zainteresowanych budową chodnika. Nie było łatwo uzyskać poparcie tylu zainteresowanych, w końcu jednak grupie inicjatywnej udało się dopiąć swego. Na ręce przewodniczącego RM trafił projekt uchwały, mający poprawić bezpieczeństwo w obrębie ul. Paderewskiego. Chodzi przede wszystkim o robiących zakupy w Polomarkecie. Od wyjazdu ze sklepu do skrzyżowania z ul. Krausego chodnik znajduje się tylko po jednej stronie. To oznacza, że wiele osób zmuszonych jest dwukrotnie przecinać, niezwykle ruchliwą ul. Paderewskiego. Co prawda istnieje możliwość skorzystania ze schodów, ale to rozwiązanie nie wchodzi w rachubę w przypadku osób starszych i prowadzących wózki dziecięce.
Co to za dyktat?
Niewątpliwie pomysł jest dobry, dlatego nad jego zasadnością nawet nie próbował się rozwodzić żaden z radnych. Co innego okazało się solą w oku OPS, ugrupowania z którego wywodzi się Tadeusz Pogoda. Andrzejowi Komasińskiemu wyraźnie nie spodobało się sformułowanie: "zobowiązuje się burmistrza do wykonania inwestycji". - Protestuję przeciwko takiemu dyktatowi - podkreślał Komasiński. - Ten ton jest nie na miejscu. Jak można w ten sposób zwracać się do burmistrza?
Ten, padający kilka razy zwrot, nie przypadł też do gustu Helenie Ratke-Fejtko, która jednocześnie zaproponowała nową wersję uchwały, bez drażliwego słowa "zobowiązuje".
Samorządowcy jak jeden podpisali się pod inicjatywą mieszkańców. Nie wiadomo jednak, kiedy słowa zamienią w czyny. Wprawdzie w dokumencie jest mowa o tym, że prace powinny ruszyć jeszcze w tym roku, ale może się zdarzyć, że wcale tak się nie stanie. I nie chodzi o pieniądze. Ma to związek z ukształtowaniem terenu. Zanim koparki zajmą się niwelowaniem skarpy, trzeba będzie uzyskać zgodę na wycinkę rosnących tam drzew. - Może być trudno dotrzymać terminu, zważywszy na zapowiedzi o wczesnej i chłodnej zimie - argumentował burmistrz.