- Dlaczego już w listopadzie musiałem zamknąć swój interes, skoro miasto i tak jeszcze nie wie, jak ma wyglądać cały plac? - pyta były właściciel kiosku typu "poldi", który stał na skwerze.
Kioski na Placu Kościeleckich zniknęły pod koniec zeszłego roku. Miasto nie przedłużyło ich zarządcom umowy dzierżawy, ponieważ chce uporządkować plac.
Zamiast plastikowych, mają stanąć kioski stylowe
- Postanowiliśmy wprowadzić na placu pewien ład architektoniczny - mówi Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków. - Chcemy podjąć te działania teraz, ponieważ tak się złożyło, że administratorom kiosków stojących na placu wygasły właśnie umowy dzierżawy gruntów.
A na czym miałby polegać wspomniany przez Sławomira Marcysiaka nowy ład?
- Wszystko będzie zależało od tego, jaką formę przybierze inwestycja, która ma stanąć na obecnej zajezdni autobusowej po zachodniej stronie placu. Najpewniej zaś powstanie tam budynek hotelowy z częścią mieszkaniowo-sklepową - tłumaczy Marcysiak. - Jest też taki pomysł, by na samym placu Kościeleckich ustawić dwa stylowe kioski. Ten skwer ma szansę stać się prawdziwą perełką.
Kioskarz się upomina
Tymczasem skontaktował się z nami pan Andrzej, który przez cztery lata prowadził kiosk na placu Kościeleckich. Czerwony "poldi" stał tuż przy kościele jezuitów św. Andrzeja Boboli.
- Musiałem zamknąć kiosk już w połowie listopada - mówi pan Andrzej. - W piśmie, które otrzymałem z ratusza, jest napisane, że z placu musi zniknąć wszelka zabudowa. Skąd więc teraz pomysł na postawienie tam stylowych kiosków?
Koncepcja może się zmienić
Sławomir Marcysiak zastrzega, że plany budowy kiosków na placu są jeszcze płynne. Wszystko zależy od tego, jak potoczą się losy największej inwestycji w tej części miasta, a więc budowy hotelu na pętli autobusowej.
Więcej o problemie kioskarza z placu Kościeleckich będzie mozna przeczytać we wtorkowym wydaniu Gazety Pomorskiej.