Oznaczenie pierwszego stopnia otrzymali Janusz Jasnoch i Krzysztof Kucharski, drugiego Piotr Klaman, Roman Mania i Zdzisław Ufnowski, a trzeciego Dariusz Kononowicz. Puchary za długoletnie oddawanie krwi odebrali Adam Kręski, Jerzy Narloch, Zbigniew Pasternacki i Jerzy Jarząbek. Medal 50-lecia zarządu głównego wręczono Janowi Grzelakowi, a medale 50-lecia zarządu okręgowego HDK były dla Jana Grzelaka, Adama Kręskiego, Adama Sawickiego, Zdzisława Bruskiego, Stanisława Rybińskiego i Witolda Drabińskiego.
Coroczna uroczystość jest dla krwiodawców podziękowaniem za ich poświęcenie i towarzyszący oddawaniu krwi wysiłek. Podsłuchaliśmy rozmowy przy stole. Krwiodawcy są jak jedna wielka rodzina i rozumieją się bez słowa. Nie zawsze jednak pracodawcy są skorzy do pomocy. Bywa, że nie wszyscy rozumieją, że by oddać krew, konieczny jest wolny dzień. Wiąże się to z koniecznością dojazdu, ale i ogólnym osłabieniem. - To nie tak prosto oddać dwie szklanki krwi - _mówił krwiodawca. - A bywa, że często rzeczywiście sami czujemy, że rzeczywiście ratujemy ludziom życie. Mam rzadką grupę krwi "zero", więc bywało, że proszono mnie w trybie nagłym o oddanie krwi. _
W czerskim klubie, którym kieruje Jan Grzelak, jest stu krwiodawców. I ostatnio się powiększa, bo dołączyła też młodzież z Liceum Ogólnokształcącego im. Wincentego Pola. W grudniu będzie też specjalna akcja w Zepole Szkół w Malachinie. Jak mówił Henryk Gostomczyk, szef powiatowy, w Czersku wkrótce mają powstać szkolne kluby honorowych dawców krwi. - Cieszymy się, że dołączają młodzi - _mówił. - _Warto wiedzieć, że trzeba dwunastu krwiodawców, by przeprowadzić na przykład operację serca, do której trzeba od pięciu do sześciu litrów krwi.
- Krwiodawstwo jest szczególnym znakiem we współczesnym świecie, kiedy jest tyle bylejakości - mówił ks. prałat Henryk Kotlenga.