74-letnia Daniela O. zmarła w kwietniu br. Zdaniem biegłych przyczyną zgonu kobiety, ważącej w chwili śmierci 26 kg, było skrajne wycieńczenie organizmu na tle niedożywienia. O tej sprawie pisaliśmy szeroko kilka tygodni temu.
Pani Daniela mieszkała razem ze swoją córką, Danutą S. i jej rodziną w bloku przy ul. Ptasiej. Kilka razy trafiała do domu opieki, ale córka zawsze ją stamtąd zabierała. Jak przekonują krewni, za sprawą córki, nadużywającej alkoholu i nigdy nie pracującej, pani Daniela, emerytowana salowa z pogotowia ratunkowego, była całkowicie odcięta od reszty rodziny. Nawet rodzone siostry nie mogły jej odwiedzać, gdyż nie były wpuszczane do mieszkania. Nikt nie wiedział więc o dramacie starszej kobiety, rozgrywającym się za zamkniętymi drzwiami.
Już po śmierci pani Danieli prokuratura przedstawiła jej 53-letniej córce Danucie S. zarzuty zaniedbywania ciążącego na niej obowiązku opieki nad matką.- Nie miała zapewnionej opieki lekarskiej. Córka nie podawała jej posiłków, przyczyniając się nieumyślnie do śmierci Danieli O. z powodu skrajnego wycieńczenia organizmu na tle niedożywienia - mówi prokurator Wojciech Fabisiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Włocławku. Wczoraj przed sądem rozpoczął się proces w tej sprawie. Oskarżona Danuta S., której grozi do 5 lat pozbawienia wolności, nie przyznała się do stawianych jej zarzutów, odmówiła też składania wyjaśnień. Sąd zapowiedział ogłoszenie wyroku już w najbliższy wtorek, 3 listopada.