Fabryka w Brześciu Kujawski daje pracę 153 osobom, dotąd kupowała buraki cukrowe od ponad 2 tys. plantatorów. KSC za jej zlikwidowanie dostanie z Unii Europejskiej około 159 mln zł. Aż 112 mln zł będzie jednak musiała przeznaczyć na odprawy dla pracowników, odszkodowania dla rolników, wyburzenie budynków i zdemontowanie urządzeń. Całkowity demontaż cukrowni musi nastąpić do końca 2010 roku.
Jego załoga zapowiada teraz, że powalczy o jak najwyższe odprawy.
- Nie ma dla nas miejsca na cukrowej mapie Polski - mówią załamani pracownicy "Brześcia". - Wczoraj w Warszawie po raz pierwszy, prosto w oczy powiedziano nam, żebyśmy przestali się łudzić. Już nigdy nie będziemy mogli produkować cukru.
Tomasz Olenderek, członek zarządu KSC potwierdza "Pomorskiej": - Faktycznie, wniosek o odszkodowanie za likwidację cukrowni w Brześciu Kujawskim nie zostanie przez nas wycofany.
W przyszłym tygodniu rozpoczną się więc negocjacje z załogą "Brześcia". - Przede wszystkim chcemy wiedzieć, jakie mamy szanse na pracę w innych cukrowniach KSC - głównie w "Kruszwicy". Będziemy też walczyć o możliwie wysokie odprawy - zapowiadają cukrownicy.
- Możliwości zatrudnienia jest kilka. Część załogi, na razie trudno powiedzieć ile osób, znajdzie pracę w "Kruszwicy" - przyznaje Olenderek, dodając: - Cukrownicy z brzeskiej fabryki to fachowcy, dobrze ich oceniamy, dlatego wierzę, że jeszcze przydadzą się spółce.