Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czasy się zmieniają a przepisy nie. Strach pomyśleć, co się stanie, gdy urzędnicy wcielą je w życie... Zabiorą na wojnę

Łukasz Fijałkowski [email protected] tel. 056 61 99 914
Robert Majewski i Mariusz Dębski nie chcą się dzielić swoimi maszynami
Robert Majewski i Mariusz Dębski nie chcą się dzielić swoimi maszynami fot. autor
Masz motocykl, to uważaj! W każdej chwili może się o niego upomnieć policja. - To absurdalne prawo, które trzeba w końcu zmienić - protestują miłośnicy dwóch kółek.

Do naszej redakcji zgłosili się zaniepokojeni motocykliści. Dotarły do nich wieści, że na Śląsku wzywa się właścicieli jednośladów by udostępnili swoje maszyny policji w razie ogłoszenia mobilizacji lub też wybuchu wojny. Bo podobno jest taki przepis...

Dlaczego naszym kosztem?
- Jeżdżę motocyklem od prawie 20 lat - mówi Robert Majewski z toruńskiego klubu motocyklowego. - Dawno temu słyszałem, że jest takie prawo, ale byłem przekonany, że już dawno nie obowiązuje. Poza tym 40 lat temu można było to jeszcze jakoś zrozumieć. Ale minęło przecież tyle lat. Wszystko się zmienia, więc przepisy dotyczące majątku ludzi również powinno się modyfikować. Nie jestem w stanie tego zrozumieć, chociaż jestem patriotą.

Zdaniem motocyklistów nie wszystkie maszyny nadają się do wojska czy policji. Np. motocykle zabytkowe, które na pewno nie sprawdzą się w żadnej armii. Nie da się jeździć po poligonie ścigaczami. - Dlaczego motocykl, który pielęgnuję od ponad 40 lat ma mi ktoś zabrać - denerwuje się Mariusz Dębski, miłośnik dwóch kółek z Torunia. Z jednej strony ten przepis mnie śmieszy, a z drugiej denerwuje. Skoro mamy mieć zawodową armię żołnierzy, to dlaczego moim kosztem ma być wyposażana? Po co policji mój motocykl? To jest absurd. Ten przepis powinien się zmienić.

Kiepski dowcip, ale...
Chociaż wszystko to brzmi jak kiepski dowcip, to faktycznie cały czas obowiązuje nas prawo z 1967 roku, na podstawie którego policja może zwrócić się do prezydenta miasta o przyznanie dodatkowych środków transportu.

W ciągu siedmiu dni od otrzymania zawiadomienia, właściciel motocykla ma obowiązek zgłosić się do urzędu miasta. Jeśli tego nie zrobi jego maszyna zostaje zabrana do wojska lub policji. Taki nakaz nakłada na motocyklistów art. 215 ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej na wypadek wybuchu wojny lub ogłoszenia mobilizacji.

Mimo że toruńska policja dostała w ubiegłym roku od miasta dwa nowe motocykle, to nie ukrywa że zapotrzebowanie na jednoślady wciąż jest duże. - W razie mobilizacji lub działań wojennych nie dysponujemy odpowiednimi środkami transportu. Interesują nas przede wszystkim właśnie motocykle - przyznaje Stanisław Mikołajczak z toruńskiej policji.

- Choć jest takie prawo, to dawno z niego nie korzystaliśmy - twierdzi jednak Tadeusz Wierzba, dyrektor Wydziału Ochrony Ludności Urzędu Miasta w Toruniu.

* Wojna raczej nam nie grozi, ale absurdalne prawo wkurza właściciele jednośladów. Teraz drżą o swój własny motocykl nie przed złodziejami, ale przed urzędnikami...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska