Po wystawę "Biblioteka. Miejsce czytania, miejsce działania"trzeba było pojechać do Uniwersytetu w Białymstoku. Dotąd prezentowana była w największych miastach. Czersk jest pod tym względem wyjątkiem. Jak zdradził wiceburmistrz Jan Gliszczyński, wystawy pewnie by nie było, gdyby nie zaangażowanie Magdaleny Apostołowicz z UM i kierownika domu kultury Michała Glinieckiego. Młodzieży, która pojawiła się na jej otwarciu, powiedział, że instalacja zadaje kłam stereotypowi, że biblioteka to tylko kurz w starych książkach.
Czego się możemy spodziewać? Na specjalnych fotelach założymy słuchawki i usłyszymy kilka fragmentów książek, w których autorzy podjęli wątek czytelni. Można też podejść do plastikowych geometrycznych konstrukcji i przez wizjer podejrzeć, że biblioteka to nie tylko półki z książkami. Jak zauważają autorzy akcji, woluminy przechodzą długą drogę zanim trafią do czytelni albo magazynu. Przez szybkę możemy obejrzeć dział konserwacji, digitalizacji czy mikrofilmów.
Jest też wyznaczona specjalna strefa odpoczynku. W kącikach są duże, wygodne poduchy. W piątek dziewczyny od razu z nich skorzystały. - Serdecznie zapraszam do odwiedzin - mówiła "Pomorskiej"Teresa Wojciechowska. - Oprowadzimy. Zapraszamy na wizyty indywidualne, ale i grupowe.
Podczas otwarcia wiceburmistrz Gliszczyński powiedział, że ma świadomość, że czerska biblioteka nie jest idealna i wiele jest w niej jeszcze do zrobienia. Zdradził jednak, że są czynione starania, by to się zmieniło. - Chcemy pozyskać środki na inwestycje - mówił. - Zajmuje się tym kierownik Gliniecki i obsługa biblioteki.
Instalacja w Czersku będzie do 4 marca. Jest już ustalone, że potem pojedzie do Tucholi.