- Tydzień po oficjalnym otwarciu parków byłam z dziećmi w Parku Borowiackim - mówi jedna z mam. - Dzieci były wniebowzięte, że spędzamy razem tak fajnie czas. Cieszyły się, że mogą się bawić z innymi na dużym placu. Ale ja się bardzo zdenerwowałam, gdy weszliśmy na wielki statek. Zobaczyłam leżące tam dwie butelki po szampanie i puszkę po piwie. Wyobraziłam sobie, co się wcześniej działo. Szemrane towarzystwo urządziło sobie tam imprezę i kto wie, czy nie obsikało urządzeń.
Na szczęście maluchy nie zwróciły uwagi na śmieci i natychmiast weszły na górę, by chwycić za stery i pokierować statkiem.
Czytelniczka zauważa, że tak rozległy teren powinien być pod stałym nadzorem służb mundurowych, bo sam monitoring nie wystarczy. - Patrole straży miejskiej powinny być o różnych porach dnia i nocy - mówi.
Jarosław Szwil, komendant straży miejskiej w Czersku mówi, że stara się wysyłać patrole do parków jak najczęściej, ale dodaje, że strażnicy nie będą tam cały czas. - Roboty mamy co nie miara, a jest nas tylko pięciu - mówi. - Na szczęście mamy monitoring, w razie jakichś dewastacji jesteśmy w stanie ustalić sprawcę. Wiemy, że zbierają się tam młodzi ludzie i zdarzają się wtedy różnego rodzaju wybryki.
Straż miejska będzie oczywiście wystawiać mandaty. Nie tylko za zaśmiecanie, ale i na przykład jeżdżenie w parkach skuterami. - Mieliśmy ostatnio taki sygnał z Parku Kaszubskiego - informuje komendant.
Parkami ma opiekować się Administracja Zasobów Komunalnych, a wiosną pojawić się tam mają także kosze na zwierzęce odchody.
Czytaj e-wydanie »