- Czarna robota jest wykonana - mówi Andrzej Kulas, członek zarządu. - Papiery po kradzieży przez kasjerkę Iwonę K. są już uporządkowane, co w dużej mierze jest zasługą przewodniczącego Krzysztofa Gradowskiego. Teraz przyszedł czas na nową ekipę.
Dyrektorzy namówią nauczycieli
Zarząd złożył rezygnację. Krzysztof Gradowski, zwolniony przez burmistrza kierownik domu kultury, mówi że nie ma wyjścia. Formalnie od 30 kwietnia wygaśnie mu umowa w domu kultury, co będzie jednoznaczne z koniecznością odejścia z kasy. - Jak nie ma szefa, to nie ma i zarządu - odpowiada Andrzej Kulas, który nie popiera decyzji burmistrza o odwołaniu Gradowskiego. - Zresztą niech wejdą młodsi, niech się wykażą.
Tymczasem dwa ostatnie podejścia do walnego kasy skończyły się wielką klapą. Powód? Nie stawili się członkowie kasy - nauczyciele. Na środowym zebraniu byli: trzyosobowy zarząd, dwuosobowa komisja rewizyjna i dwóch nauczycieli. - Kasa liczy 188 członków, jestem trochę zdziwiony tak niską frekwencją - mówił Gradowski. - Członkowie zostali poinformowani o terminie, a punkt porządku obrad o naszej rezygnacji został podkreślony.
Koniec końców w środę postanowiono, że nauczycieli do udziału w walnym mają zdopingować dyrektorzy szkół.
Rozwiązanie najgorsze z możliwych
- Doprowadzenie do upadku kasy jest rozwiązaniem najgorszym z możliwych - mówi Bożena Spica, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1 w Czersku. - Nauczyciele, którzy są członkami kasy, nie powinni unikać odpowiedzialności. Na radzie pedagogicznej zaapeluję do nich o uczestnictwo w walnym.
Dodajmy, że teraz w kasie pożyczkowej pracowników oświaty i kultury są pieniądze. I to sporo. Ale wciąż brakuje ponad 100 tys. zł, które ukradła Iwona K., była pracownica Zakładu Obsługi Finansowej prowadząca rachunki kasy od 1992 r. Niedawno przed chojnickim sądem zapadł wyrok. Kasjerka dostała półtora roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. W tym czasie ma spłacić dług. Jeżeli tego nie zrobi, trafi za kraty.
Aferę w dużej mierze udało się ujawnić dzięki Krzysztofowi Gradowskiemu, który, gdy w ub.r. zostawał przewodniczącym kasy, nie wiedział, jaki jest w niej duży bałagan. Przewodniczącym został, bo poprzedni zarząd z radną Haliną Czapiewską nieoczekiwanie zrezygnował.
Pożyczki biorą, na zebranie nie przychodzą
- Finanse kasy są wyprostowane - mówi teraz Gradowski. - Wątpliwości, co do stanu rozliczeń z kasą, mają pojedyncze osoby. To przypadki, kiedy bez dokumentów, które są w prokuraturze, nie możemy nic sprawdzić.
Najlepiej o tym, że kasa działa, świadczy to, że w ostatnim czasie udzieliła 50 pożyczek. Regularnie ściągane są też raty i składki.
Gdyby w środę na walnym siódemka członków uparła się, to mogłaby przegłosować wnioski o odwołanie zarządu i komisji rewizyjnej. - Ale ponieważ w tym składzie nie udałoby się powołać nowego zarządu, kasa powinna być zlikwidowana - mówi Gradowski. - Tyle że na sali nie było osób, które można by powołać do komisji likwidacyjnej.
Zastrzeżenie do postawy nauczycieli-członków kasy ma wiceburmistrz Jan Gliszczyński, z zawodu nauczyciel. - Są tacy, co chętnie biorą pożyczki, płacą też składki, bo ściągnie je za nich kto inny z pensji, ale nie chcą angażować się w działalność, brać odpowiedzialność. Często się zdarza, że te same osoby odwracają się później plecami i wykazują postawę malkontencką, krytykując wiele spraw. Ta postawa źle świadczy o naszej grupie zawodowej.
W środę okaże się, czy kasa przetrwa.
CZERSK Kto im dziś da pożyczki
Tekst i fot. ANNA KLAMAN

W środę nie było komu przyjąć rezygnacji zarządu, w składzie (od lewej) Andrzej Kulas, Lucyna Sikorska i Krzysztof Gradowski.
Jeżeli w środę czerscy nauczyciele po raz trzeci nie stawią się na walne zgromadzenie, mogą zapomnieć o tanich pożyczkach.
Podaj powód zgłoszenia
m
Ale namieszałeś znowu w Gminie burmistrzu Jankowski. Mieszkańcy Gminy i wyborcy nie zapomną ci tego...