Zdaniem mieszkańców osiedle "Tucholskie" nie jest bezpieczne. Zaczął jeden z mieszkańców, postulując likwidację przystanku autobusowego przy ul. Tucholskiej. Ocenił, że w zasadzie jest on bezużyteczny, bo autobusy na tej trasie nie jeżdżą od dawna, a przystanek nie tylko, że jest niszczony, to jeszcze stał się kawiarnianym miejscem dla imprezowe młodzieży.
- Strach tamtędy wieczorem przechodzić - mówił. - Zapraszam policjantów na spacer, to usłyszą, jak tam młodzież teraz ładnie śpiewa.
Reakcja policjanta? - Dzwonić i informować. A nawet jeżeli akurat patrolu nie będzie - jest tylko jeden na całą gminę - to właściwe czynności zostaną i tak podjęte. Mieszkańcy zdają się nie wierzyć policji i tradycyjnie proszą o częstsze patrole. Mówią, że to mało logiczna rada - cóż z telefonu, skoro młodzież szybko ucieknie do pobliskiego lasku.
Eugeniusz Żuber grzmiał też w sprawie tego, co się dzieje w parku Borowiackim. - Piją wińsko i niczym się nie przejmują. Nikt im nie zwraca uwagi. Pod okiem kamer, widocznie czują się bezkarni. Czy te kamery są obsługiwane? Jest tak, że dzieci się bawią się na mostku, a ci pod nim piją i palą. Proponuję policjantom co jakiś czas się przespacerować, to zobaczą, jaki teraz robi się szajs.
Mężczyzna zwrócił uwagę, że dwóch policjantów w popołudniowym patrolu na całą gminę to co najmniej niepoważne, bo tyle policjantów mogłoby być we Wielu lub w Karsinie, a nie w tak rozległej gminie, jaką jest Czersk.
Burmistrz Jolanta Fierek stwierdziła, że m.in. od komendanta powiatowego policji w Chojnicach usłyszała, że braków kadrowych w czerskiej policji nie ma. - Kto jak nie on powinien to najlepiej wiedzieć - stwierdziła.
Fierek dodała, że policja wolała od gminy dofinansowanie zakupu radiowozu, co się stało, a nie przekazania pieniędzy na nowe policyjne etaty.