- Pewnie będę głównym podejrzanym - wyznaje na Facebooku Marcin Wałdoch, szef stowarzyszenia Arcana Historii, które bardzo aktywnie i głośno protestowało m.in. przeciwko wystrojowi cmentarza i inskrypcji na obelisku.
Ale policja dopiero zaczyna postępowanie w tej sprawie. - Wczoraj przed południem otrzymaliśmy informację o zniszczeniu mienia na tym cmentarzu - informuje Magdalena Stolp, rzeczniczka policji. - Potwierdziliśmy, że faktycznie do tego doszło i badamy tę sprawę, ale jest za wcześnie, by podawać jakiekolwiek szczegóły.
Czytaj: Chojnice. Wandale zniszczyli napis na obelisku na cmentarzu żołnierzy radzieckich
- Znowu komuś gwiazdy przeszkadzały - ubolewa burmistrz Arseniusz Finster. - Będziemy próbowali zmywać ten spray rozpuszczalnikiem. Jeżeli nawet nie uda się nam przywrócić stanu pierwotnego, to na wiosnę i tak planowaliśmy generalny remont ogrodzenia, więc wtedy się z tym uporamy.
Cmentarz żołnierzy radzieckich ostatnio bywał miejscem widowiskowych demonstracji sił prawicowych, które datę wyzwolenia miasta przez Rosjan - 14 lutego - traktują jako początek zniewolenia przez przyjaciół ze Wschodu. Zdaniem protestujących, władze miejskie nie powinny tego dnia składać kwiatów i zapalać zniczy na grobach poległych, bo w ten sposób sankcjonują bezprawie i powojenne represje wobec Polaków, jakich dopuścili się Rosjanie.
Tymczasem samorządowcy uważają, że tak czy owak to dzięki Rosjanom zakończyła się wojna i należy im się hołd. Nie mają nic przeciw inskrypcji "Bohaterom ZSRR", która zdobi cmentarny obelisk i kłuje w oczy środowiska prawicowe.
Nic więc dziwnego, że gdy przed kilkoma miesiącami mosiężne litery na obelisku zostały odłupane, pierwsze podejrzenia padły właśnie w tę stronę. Ale prawda okazała się banalna - litery miały przynieść złodziejowi zysk w punkcie złomu.
Tym razem albo w grę wchodzi noworoczny eksces bez podtekstu politycznego, albo jednak mamy do czynienia z manifestem politycznym.
Z ostatniej chwili: udało się domyć ogrodzenie. Gwiazdy na powrót są czerwone.
Czytaj e-wydanie »