W naszym domu czujemy się najbezpieczniej, a jednak każdego roku w okresie jesienno-zimowym w całym kraju dochodzi do kilkudziesięciu tysięcy pożarów domów jednorodzinnych i mieszkań, i kilku tysięcy zdarzeń, gdy dochodzi do ulatniania się tlenku węgla. Ludzie giną lub odnoszą rany, ulegają poparzeniom i zatruciom. Ofiarami są najczęściej sami sprawcy nieszczęścia i ich najbliżsi.
Do nieszczęść dochodzi najczęściej na skutek wad urządzeń grzewczych albo niewłaściwej eksploatacji. W tym okresie odnotowywany jest także wzrost liczby zatruć tlenkiem węgla, zwanym "cichym zabójcą", gdyż jest niewidoczny, nie ma smaku ani zapachu.
- Jeśli prześledzić statystykę takich zdarzeń w naszym regionie z ostatnich pięciu lat, to mimo naszych kampanii społecznych, apeli o przeglądy instalacji grzewczych, właściwie nic się nie zmienia – każdego roku mamy nieco ponad 1600 pożarów budynków mieszkalnych, zaś w sezonie grzewczym, czyli od 1 października do 31 marca, nieco ponad 1000 – wylicza st. bryg. Małgorzata Jarocka- Krzemkowska, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu.
Z kolei interwencje kujawsko-pomorskich strażaków w ostatnich 5 latach (do końca 2023 r.) w sezonie grzewczym związane z podejrzeniem emisji tlenku węgla lub jej stwierdzeniem to średnio 200 przypadków. W bieżącym sezonie (2024) było ich na razie 29, a 2 osoby zmarły, zaś 44 wymagały interwencji lekarskiej. W tych 5 latach na skutek zaczadzenia zmarło 10 osób, natomiast 279 strażacy przekazali pod opiekę medyków.
Podobnie stałe, choć z oczywistych względów większe liczby takich zdarzeń, dotyczą całego kraju. Dlatego straż pożarna wznawia ogólnopolską kampanię edukacyjno-informacyjną pod nazwą „Czujka na straży Twojego bezpieczeństwa!”, która jest drugą odsłoną programu „Czad i ogień. Obudź czujność.”
To też może Cię zainteresować
- Bardzo dużym impulsem do wznowienia kampanii i nagłaśniania wręcz konieczności instalowania czujek pożarowych była dla nas sierpniowa tragedia w jednej z kamienic w Poznaniu, gdzie zginęło dwóch naszych kolegów – zawodowych strażaków. Kto wiele ile by było ofiar, gdyby nie alarm podniesiony przez zainstalowaną w jednym z mieszkań czujkę pożarową, zwłaszcza że ludzie już spali, było po godzinie 23 – mówi Małgorzata Jarocka- Krzemkowska.
Dzięki alarmowi właściciela mieszkania ostrzegł wszystkich mieszkańców kamienicy i ci bezpiecznie wyszli na ulicę.
Montaż czujek ma być obowiązkowy
Tragedia w Poznaniu sprawiła, że strażacy ze zwielokrotnioną determinacją podjęli starania o zmianę przepisów w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków tak, aby montowanie czujek pożarowych i czadu stało się (wzorem wielu innych zachodnich krajów) obowiązkowe.
- Jak tylko przepis o obowiązku posiadania czujników wejdzie w życie, w pierwszej kolejności będzie dotyczył nowo powstających obiektów mieszkalnych i lokali z usługą hotelową, ze względu na przebywanie tam osób w nocy, a przy tym nieznajomość przez nich rozkładu pomieszczeń, w tym rozwiązań ewakuacyjnych. Cała reszta właścicieli domów i mieszkań będzie miała 5 lat na wyposażenie się te urządzenia czyli do 2030 roku – wyjaśnia nam pani rzecznik.
Chodzi przecież o podniesienie poziomu bezpieczeństwa wszystkich Polaków. Taki też jest cel kampanii społecznej „Czujka na straży Twojego bezpieczeństwa!” - strażacy zwracają uwagę na zagrożenia związane z pożarami w mieszkaniach i domach jednorodzinnych oraz z emisją tlenku węgla i już teraz apelują o montowanie w mieszkaniach czujek.
Ważne jest także przypomnienie właścicielom i zarządcom budynków obowiązku okresowego dokonywania przeglądów i czyszczenie przewodów kominowych oraz sprawdzenie instalacji wentylacyjnej.
To cichy zabójca
Skupmy się na tlenku węgla, czyli czadzie. Źródłem jego emisji są urządzenia grzewcze opalane drewnem, węglem, gazem czy olejem opałowym. Powstaje na skutek niecałkowitego spalania materiałów palnych.
Ma silne własności toksyczne, jest bardzo trujący, bo blokuje dostęp tlenu do organizmu – zajmuje jego miejsce w hemoglobinie (w czerwonych krwinkach). Człowiek narażony na oddziaływanie tego gazu szybko traci przytomność, a przy długim przebywaniu w skażonym pomieszczeniu jest narażony na śmierć.
Jeśli tlenkowi węgla przypisać cechy ludzie, to trzeba go uznać za podstępnego i cichego zabójcę, bo jest niewyczuwalny przez nasze zmysły. Nie można go więc ani poczuć, ani usłyszeć, ani zobaczyć.
Są jednak pewne symptomy, które mogą świadczyć o rozprzestrzenianiu się tego gazu – to bóle i zawroty głowy, duszność, senność, osłabienie, przyspieszona czynność serca.
Jako lżejszy od powietrza, czad gromadzi się głównie pod sufitem, co „zaatakowanej” ofierze daje pewne szanse na ratunek – upadając nieprzytomna na podłogę może odzyskać świadomość (gdy do mózgu napłynie więcej krwi) i wyczołgać się do innego pomieszczenia (jeśli tylko zda sobie sprawę z przyczyny zagrożenia).
Jeśli stan ofiary na to pozwala, ta powinna natychmiast przewietrzyć pomieszczenie, w którym się znajduje i jak najszybciej zasięgnąć porady lekarskiej.
Na razie przepisy są takie
Strażacy przypominają, iż przepisy zobowiązują właścicieli domów do usuwania zanieczyszczeń z przewodów dymowych i spalinowych: cztery razy w roku w domach opalanych paliwem stałym (np. węglem, drewnem), dwa razy w roku w domach opalanych paliwem ciekłym i gazowym, co najmniej raz w miesiącu (jeżeli przepisy miejscowe nie stanowią inaczej) palenisk zakładów zbiorowego żywienia i usług gastronomicznych.
Takie obowiązki wynikają z rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów.
Z kolei Prawo budowlane zobowiązuje właścicieli i zarządców bloków mieszkalnych i domów jednorodzinnych do okresowej kontroli, co najmniej raz w roku, stanu technicznego instalacji gazowych oraz przewodów kominowych (dymowych, spalinowych i wentylacyjnych).
