- Najpoważniejszą sprawą, do której posłużył monitoring, była kradzież flag przy ul. Mławskiej podczas długiego weekendu. Dzięki kamerom bez problemu złapaliśmy sprawców - mówi komendant policji w Rypinie mł. insp. Wiesław Milarski. Poza tym nagrała się m.in. szarpanina na dworcu PKS czy przebieg kolizji drogowej. Kamery pomogły jak dotąd w dziewięciu różnych sytuacjach. Kiedy będzie ich więcej, będą jeszcze bardziej pożyteczne.
- Monitoring zawsze się sprawdza, pomijając drobne mankamenty techniczne tego rozwiązania. Zgodnie z deklaracjami władz miasta i powiatu powinien być rozwijany - uważa komendant Milarski.
Monitoring kosztował 63 tys. zł i złożyły się na niego miasto oraz powiat. Działa od grudnia ub. r., ale w międzyczasie pojawiły się problemy techniczne. Skończyło się na tym, że główny serwer trzeba było przenieść z komendy policji do ratusza, bo ostatni z wymienionych budynków położony jest wyżej i lepiej odbiera się w nim sygnał radiowy z kamer. W policyjnym studio istnieje możliwość ograniczonego zapisu obrazu, stały zapis prowadzi straż miejska. Jest on automatycznie kasowany po miesiącu. Municypalni obsługują monitoring w godzinach pracy urzędu, a potem obserwację prowadzi policja.
Obecnie w mieście działają dwie kamery obrotowe (na rondzie na Placu Sienkiewicza i skrzyżowaniu ulic: Mławskiej, Nowy Rynek i 3 Maja) i jedna stacjonarna (na dworcu PKS).
- Powiat nalega, by na dworcu zainstalować kamerę obrotową z zoomem pozwalającym na rozróżnienie twarzy osób Zastanawiamy się nad takim rozwiązaniem - mówi Tomasz Kosiński, kierownik wydziału infrastruktury i inwestycji Urzędu Miejskiego w Rypinie. - W tegorocznym budżecie jest 20 tys. zł na zakup kolejnych dwóch kamer. Prawdopodobnie będą obserwować ul. Rynek i skrzyżowanie ulic Sommera i Lissowskiego.
System może rozwijać się bez przeszkód, bo pozwala na zamontowanie szesnastu kamer. Trwają rozmowy nad tym, by mogły się do niego wpiąć agencje ochrony.