Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czwarte miejsce polskich sprinterów w finale Pucharu Świata. Gwiazdy światowych panczenów rywalizują w Tomaszowie Mazowieckim

AK
Rafał Oleksiewicz
Czwarte miejsce sprinterów w drużynowym sprincie to najlepszy wynik reprezentantów Polski podczas pierwszego dnia finałowych zawodów Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim, które rozpoczęły się w Tomaszowie Mazowieckim. To kolejna wielka łyżwiarska impreza, która odbywa się w Polsce.

Marek Kania, Piotr Michalski i Damian Żurek nie ukrywali, że liczyli na medal. – Ambicje i apetyty były większe, ale sport to nie koncert życzeń. Czasem zdarzają się błędy. Damian zazwyczaj ratował nas, a dziś zdarzył mu się błąd na starcie. Była wrzawa na trybunach, więc nawet tego nie zauważyliśmy. Chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony i każdy dawał z siebie maksimum. Zdarza się, nie tylko my mieliśmy taki przypadek. To jest sprint, to są łyżwy, raz jest złoto, raz czwarte miejsce – mówił Michalski.

Biało-czerwoni byli też bardzo blisko medalu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Niestety, w końcowej klasyfikacji zajęli czwarte miejsce, tracąc do trzecich w tabeli Norwegów tylko trzy punkty. – Bardzo niedużo, szkoda, że tak rzadko mamy okazję się ścigać, bo to jest raptem kilka razy w roku. Szkoda, raz trzy setne, raz trzy punkty, trzeba to przełknąć i walczymy dalej – dodał Michalski.

Jako pierwsza z reprezentantów Polski w grupie A w piątek wystartowała Karolina Bosiek. Tomaszowianka na dystansie pięciuset metrów zajęła piętnaste miejsce. – Jestem zadowolona z tego startu, choć było kilka błędów to uzyskałam najlepszy swój czas w Arenie Lodowej. Dla mnie w tej chwili najlepszym dystansem jest tysiąc metrów. Czuję większą mobilizację na konkretnych dystansach. Myślę, że w następnym sezonie przyjdzie już czas, że skupię się na tych dystansach, by ścigać się z najlepszymi na świecie, a nie startować we wszystkich. Nie da się być najlepszym we wszystkim – mówiła Bosiek.

Na jedenastym miejscu zmagania na dystansie 3000 metrów ukończyła Magdalena Czyszczoń. Zawodniczka AZS AWF Katowice powtórzyła lokatę z zawodów Pucharu Świata sprzed tygodnia, ale poprawiła czas o prawie siedem sekund. – Jestem zadowolona, bo to jest moja życiówka z Tomaszowa Mazowieckiego, w 2020 roku miałam tu dziesięć setnych gorszy czas. Liczę, że w trakcie marcowych mistrzostw świata w Heerenveen będę w lepszej dyspozycji, także psychicznej, bo dzisiaj rano mocno się denerwowałam, miałam też nieprzespaną noc – powiedziała Czyszczoń.

Polscy zawodnicy nie ukrywają, że są podekscytowani startami przed polskimi kibicami w finale Pucharu Świata. – To jest coś niesamowitego, świetne emocje. Tydzień temu kibice ponosili nas na lodzie, były wielkie emocje, gdy medal zdobywał Damian Żurek. Mam nadzieję, że w ten weekend to powtórzymy i mamy nadzieję na wsparcie od kibiców – dodała Bosiek.

– Atmosfera jest świetna, fajnie, że możemy się pokazać jako organizatorzy tego Pucharu Świata. Każdy z nas chce się pokazać przed swoją publicznością. Ta iluminacja świetlna w trakcie otwarcia była naprawdę świetna – mówiła Czyszczoń.

Prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego Rafał Tataruch podkreślił, że organizacja tylu łyżwiarskich imprez w Polsce to szalenie ważna sprawa dla popularyzacji i promocji dyscypliny. Przed tygodniem w Arenie Lodowej w Tomaszowie Mazowieckim również odbyły się zawody Pucharu Świata, a w styczniu w Gdańsku o medale mistrzostw Europy rywalizowali specjaliści w short tracku. Organizację największych imprez łyżwiarskich w Polsce wspiera sponsor główny polskiego łyżwiarstwa szybkiego PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.

– Ciągle jesteśmy w trybie pracy, jeszcze nie skończyliśmy pierwszego Pucharu Świata, a już mamy kolejny. Bardzo się cieszymy, że ISU ma takie zaufanie do nas, do naszej pracy oraz do naszych kibiców i łyżwiarzy. To dla nas świetna promocja, bo nie ma lepszej reklamy dla dyscypliny, niż organizacja najważniejszych zawodów. To jest olbrzymia duma, to, że wszystko dobrze wychodzi nakręca nas do działania. Teraz czekamy na dobre wyniki naszych zawodników, bo jeśli sportowo będziemy mieli się czym pochwalić to będzie wspaniale – mówił Tataruch.

Wiadomo, że imprezą docelową dla polskich panczenistów są mistrzostwa świata, które na początku marca odbędą się w holenderskim Heerenveen. – Chcę moje dobre odczucia przełożyć na wyniki, bo przed tygodniem nie było tego widać, choć było parę plusów. Myślę, że możemy być dobrej myśli i zostawię to w ten sposób – tak o swojej formie mówił czołowy sprinter świata Piotr Michalski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska