Biskup i Ziętarski po złoto mistrzostw Europy w dwójce podwójnej sięgnęli w bułgarskim Płowdiw. Prowadzili od startu do mety, a na finiszu nie dali się wyprzedzić Rumunom, mistrzom olimpijskim z Paryża.
- Ogromnie się cieszymy z tego wyniku – zapewniają wioślarze. – Liczyliśmy na medal, choć faworytami do złota byli Rumuni. W przedbiegu i w półfinale byli o 3-4 sekundy szybsi od swoich konkurentów.
- Znając klasę rywali przed finałem zaproponowałem moim zawodnikom, by powtórzyli swój bieg półfinałowy, z tą różnicą, że w połowie dystansu mieli popłynąć nieco spokojniej, by zachować siły na ostatnią pięćsetkę. Wiedziałem, że Rumuni mają bardzo mocny finisz - zdradził trener Robert Sycz.
- Nie do końca zrealizowaliśmy te założenia - śmieją się mistrzowie Europy. - Mocno ruszyliśmy ze startu, na pierwszym pomiarze czasu byliśmy na czele stawki i systematycznie zwiększaliśmy przewagę. W połowie nie było jednak rozluźnienia, bo utrzymywaliśmy swoje tempo. I tak było aż do mety. Wytrzymaliśmy i mogliśmy podnieść ręce w geście triumfu. Nasi rywale byli mocno zaskoczeni. Co ciekawe, każdą pięćsetkę, pokonaliśmy w prawie w tym samym czasie, w przedziale 1.29 - 1.31 - zdradził Mateusz Biskup.
- Nasz dystans do pokonania to 2000 m, ale za trzy lata w igrzyskach w Los Angeles będziemy rywalizować na dystansie1500 - podkreśla Mirosław Ziętarski. - Mam nadzieję, że zakwalifikuję się tam z żoną Pauliną, która wróciła do wiosłowania i jest w składzie ósemki.
Skrócenie dystansu na IO to nie jedyna zmiana jakiej dokonały wioślarskie władze. W programie międzynarodowych regat nie ma już repesaży. Z przedbiegów do półfinału lub finału, w zależności od zgłoszonych osad, awansują dwie czołowe , a pozostałe wyłaniane są na podstawie uzyskanych czasów.

Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią
- Nie ma już marginesu błędu choćby na słabszy dzień, awarię sprzętu, a przecież warunki atmosferyczne niekiedy zmieniają się błyskawicznie i bieg biegowi nie jest równy. Repesaż dawał możliwość wykazania swojej wyższości w bezpośredniej rywalizacja w torze - podkreślają wioślarze.
Mistrzowie Europy nie mają czasu na świętowanie. Już za kilka dni wystartują w mistrzostwach Polski w Kruszwicy, potem czeka ich start w Pucharze Świata we włoskim Varese.