MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy Jolanta Fierek wygra sprawę z Bankiem Spółdzielczym w Czersku? [szeroka relacja z procesu]

Anna Klaman
Prezes Banku Spółdzielczego w Czersku Katarzyna Światowa ze swoimi pełnomocnikami Arturem Nowakiem i Markiem Zalewskim.
Prezes Banku Spółdzielczego w Czersku Katarzyna Światowa ze swoimi pełnomocnikami Arturem Nowakiem i Markiem Zalewskim. Anna Klaman
Zakończył się proces w sądzie pracy w Człuchowie z powództwa Jolanty Fierek. 30 września dowiemy się, czy, będąc burmistrzem Czerska, nadal będzie miała status urlopowanego pracownika Banku Spółdzielczego w Czersku.

W dyscyplinarnym wypowiedzeniu umowy o pracę Jolancie Fierek prezeska Banku Katarzyna Światowa napisała, że Fierek nie oddała na czas latopa, telefonu komórkowego, pilota do bramy wjazdowej oraz pendriva. Teraz sąd rozstrzygnie, czy to było ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, a więc powód wypowiedzenia.

Sala sądowa w Człuchowie w tej sprawie przypominała, niestety, magiel, na którym poruszano także inne, poboczne kwestie - o czym później więcej. A sprawa zaczęła się od złej informacji dla Jolanty Fierek. Nie zostanie zwolniona z kosztów sądowych, o co wnioskowała w ramach tzw. prawa ubogich. Argumenty podane przez Fierek nie znalazły zrozumienia u sędziego (wskazała m.in. wysokie raty kredytów, które spłaca).

Ale sąd oddalił też wniosek banku o wezwanie w charakterze świadka Elżbiety Łangowskiej. To ją upoważniła Fierek do odebrania w banku jej rzeczy osobistych. Adwokat Artur Nowak wyjaśnił, że miałaby ona zeznawać na okoliczność tego, jak wyglądał dawny gabinet Fierek (bank podnosi, że dokumenty były w nieładzie, nieposegregowane, a rzeczy osobiste były wymieszane ze służbowymi).

Potem Jolanta Fierek została kolejny raz przesłuchana. Stwierdziła, że w piśmie z 28 listopada 2014, zawierającym zgodę na jej urlop bezpłatny, była adnotacja, że do 12 grudnia ma zwrócić powierzone jej przez bank rzeczy. Zaznaczyła, że nigdy nie kwitowała podpisem odbioru sprzętu i nie można w tej sytuacji stwierdzić, że został on jej powierzony. Stwierdziła, że powierzyła go sobie sama, będąc jeszcze prezesem banku. A w piśmie nie określono, co powinna zwrócić - jakie konkretne mienie. Dodała, że czuła się zobowiązana do zwrotu własności banku. Dlaczego nie oddała sprzętu? Przez nawał obowiązków w związku z objęciem funkcji burmistrza Czerska. - 1 grudnia obejmowałam nowe stanowisko pracy, urząd burmistrza - mówiła. - Było to poważne wyzwanie. 12 grudnia był dwunastym dniem mojej pracy. Ten szczegół, tak bym to nazwała, umknął mojej uwadze. Nie był to przejaw złej woli, że nie oddałam sprzętu.

Na pytanie sądu, czy przypominano jej, by oddała sprzęt, odpowiedziała, że wręcz przeciwnie. - Na spotkaniu 18 lub 19 grudnia 2014 r. prezes Katarzyna Światowa nie zwróciła mi uwagi, bym ten sprzęt zwróciła. Do dobrych obyczajów, po trzynastu latach naszej współpracy, należało mi przypomnieć, że powinnam zwrócić, a nie wypowiadać mi w trybie dyscyplinarnym umowy o pracę.

Na pytanie, czy był zakaz wynoszenia sprzętu, powiedziała, że nie było. Poinformowała, że członkowie zarządu również dysponowali laptopami i z nich korzystali. Fierek działania banku uznała za formę nagonki na jej osobę. Za przykład podała to, że kancelaria adwokacka, która współpracuje z bankiem, wystąpiła do komisarza wyborczego w Słupsku o rozliczenia jej komitetu wyborczego. Taktyka Fierek i mecenasa w tym procesie? To, że miała własną zgodę na użytkowanie sprzętu, która nadal była wiążąca (z czasów swojego prezesowania), bo nikt jej nie cofnął. Stąd pytanie jej pełnomocnika Władysława Rzepczyńskiego: - Czy prezes Katarzyna Światowa odpowiednim pism zakazała jej wynoszenia sprzętu poza bank?
- Nie, nie zażądała tego ode mnie - odpowiedziała Jolanta Fierek.

O to samo była pytana Światowa. Najpierw przez sąd, później przez Rzepczyńskiego. Pytanie sądu: - Czy wiadomo pozwanej, że powódka sama powierzyła sobie ten sprzęt? Czy pozwana, po objęciu funkcji prezesa zmieniła to zarządzenie? Czy nakazała powódce, by ta nie wynosiła sprzętu poza siedzibę banku?

- Nie. To wynika z procedury. Po to są tworzone. Wszyscy pracownicy są zobligowani, powinni być zaznajomieni z obowiązującą procedurą - mówiła Światowa.

Światowa zeznała też, że nie wynosiła swojego laptopa poza siedzibę banku. Zapytana, dlaczego nie wysłała pisemnego ponaglenia, odpowiedziała, że pracownik sam powinien wiedzieć i zdawać sobie sprawę z konsekwencji. - Jolanta Fierek 20 lat była prezesem, powinna tę wiedzę posiadać - mówiła.

Władysław Rzepczyński próbował wykazać, że także Światowa, będąc jeszcze wiceprezesem, wynosiła laptopa poza bank. Pytał więc m.in. o zgromadzenia wspólników poza bankiem i prezentacje Światowej na laptopie. Ale Światowa twierdziła, że nie korzystała ze swojego służbowego laptopa, tylko jakiegoś innego - podobno służbowego.

Adwokaci banku zarzucali, że było potencjalne ryzyko wycieku danych z banku, choć jasno powiedzieli, że do czegoś takiego ostatecznie nie doszło. Wskazywali konkretne daty, kiedy burmistrz Jolanta Fierek brała laptop banku - np. na salę obrad czerskiego ratusza 1 grudnia, podczas swojego zaprzysiężenia, czy 10 grudnia do Warszawy do studia telewizyjnego programu "Pytanie na śniadanie".

Dywagacje adwokatów: - Nie wiemy, czy powódka jechała koleją, czy samochodem, ale ryzyko było spore.
Adwokat Artur Nowak w swej mowie końcowej wykazywał na lekceważący jego zdaniem stosunek Fierek do swojego pracodawcy, bo sprawy gminne okazały się dla niej ważniejsze niż rozliczenie się ze sprzętu z bankiem. Podnoszono też, że Fierek ze swoim pełnomocnikiem stara się wytworzyć wrażenie, że jest poszkodowaną. - Cały ten galop medialny - mówił Marek Zalewski. - Jakby powódka z kielnią budowała bank od podstaw! A okazuje, że sama uchybia własnej instrukcji bezpieczeństwa z 2012 r., nie przestrzegając zasad bezpieczeństwa.

Władysław Rzepczyński twierdzi, że przyczyna zwolnienia jego klientki była zupełnie inna. Bo Katarzyna Światowa miała się poczuć urażona konstruktywną krytyką, którą usłyszała 18 grudnia 2014 r., w obecności członków rady nadzorczej. Wtedy to Fierek miała zarzucić m.in. Światowej złą politykę kadrową (lawinowe zwolnienia w banku - szeroko omawiano ten wątek, podając jedno z nazwisk zwolnionych pracowników. Fierek była gotowa podać inne nazwiska zwolnionych, ale ponieważ sąd uchylił pytanie, nie zrobiła tego), złe relacje z klientami banku.

Światowa to spotkanie widzi zupełnie inaczej, do czego jeszcze dojdziemy. Rzepczyński, odpowiadając na to, iż Fierek oczerniała jego klientkę w mediach, stwierdził, że chronologicznie było zgoła inaczej. Bo ta konferencję prasową zorganizowała dopiero po tym, jak prezes Katarzyna Światowa poinformowała lokalny tygodnik, że Fierek zażądała dla siebie comiesięcznego wynagrodzenia i nagrody w wysokości trzech pensji (50 tys. zł). Rzepczyński przekonywał, że bankowi zależy na publicznym zdyskredytowaniu Fierek. No bo po co organizować referendum w sprawie odwołania, skoro można "pozbawić ją chleba", pozbawiając ją mandatu i uruchamiając procedury prawne (zawiadomienie do prokuratury o przywłaszczeniu mienia - prawomocnie umorzone, i drugie całkiem świeże - w sprawie narażenia banku na wyciek danych osobowych).

Wątek finansowy jest niezwykle ciekawy, choć sąd pracy go nie rozpatruje. Katarzyna Światowa zeznała, że dopiero 18 grudnia dowiedziała się, że Fierek ma poza bankiem sprzęt i dokumenty i że go nie zwróciła. Zapytana, dlaczego nie zwróciła uwagi wówczas, odpowiedziała, że nie było możliwości, bo spotkanie było krótkie i burzliwe, a Fierek nagle wstała i wyszła. Światowa stwierdziła, że została wówczas obrażona przez Fierek, gdy ta dowiedziała się, że nie dostała tego, co chciała, czyli owych 5 tys. zł comiesięcznej pensji i wysokiej nagrody.

Fierek miała się zwrócić do wiceprezes Lucyny Dembek: - "Przecież takie były ustalenia". - Lucyna Dembek powiedziała, że pierwszy raz coś takiego słyszy - mówiła Światowa.

Rano następnego dnia Światowa dzwoniła podobno do Fierek, ale ta nie odbierała, a potem nie oddzwoniła.
Fierek, zeznając wcześniej, stwierdziła, że - tak, rozważała podjęcie współpracy z bankiem po objęciu urzędu burmistrza (chodziło o owo uposażenie w wysokości 5 tys. zł), ale, przygotowując się w trakcie kampanii wyborczej, zorientowała się, że doszłoby do konfliktu interesów i nie byłoby to zgodne z prawem.

W sądzie poruszono też wątek dotyczący planów Fierek, by Bank Spółdzielczy w Czersku obsługiwał finansowo gminę. Burmistrz przyznała, że bolało ją, że przez kilkanaście lat lokalny bank, którym wówczas kierowała, nie miał szans na taki rachunek. Potwierdziła, że tak - miała w planach to zmienić. Na sali sądowej, oczywiście, zrobili z tego użytek pełnomocnicy banku. Mecenas Marek Zalewski kpił nawet, że jak to by się miało dokonać: - Bez przetargu?! Zasugerował, że Fierek liczyła na swego rodzaju deal - ona miałaby mieć dodatkowe wynagrodzenie (pokryłoby różnicę między jej wcześniejszymi zarobkami w banku a niższą pensją burmistrza), a bank z kolei zyskowną umowę z gminą.

W sądzie było sporo personalnych wycieczek, także takich stawiających w negatywnym świetle. I tak, Katarzyna Światowa podczas zeznań nagle stwierdziła, że Fierek w lutym 2014 r., gdy została poproszona o złożenie sprawozdania z postępowań windykacyjnych, dziwnie się zachowała: - Uklękła, złożyła ręce do górę (Światowa zademonstrowała rękoma - red.) i powiedziała: - Co ja robię. To było bardzo zastanawiające zachowanie. Pracownicy nie wiedzieli, co się dzieje.

Jolanta Fierek zapowiedziała w rozmowie z "Pomorską", że ostatniej poruszonej kwestii nie może ot tak po prostu zostawić. - Gdy te wszystkie sprawy się skończą (chodzi także o sądowe postępowania z bankiem i Światową - red.), to zastanowię się, co z tym zrobić - mówi. - Obejrzę dokładnie nagranie z rozprawy i zdecyduję, co zrobić.

Na sali sądowej były też przytyki personalne między pełnomocnikami. W pewnym momencie Rzepczyński zwrócił uwagę adwokatowi Arturowi Nowakowi, by nie bimbał głową jak murzynek pod stajenką, sugerując tym samym Katarzynie Światowej jak ma odpowiadać. Wówczas usłyszał, że on sam powinien zachowywać się jak radca prawny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska