- Kilka dni temu przeczytałem gdzieś informację, że od lipca mają być regularne połączenia z Modlina. Podobno Wizzair tam się zadomowi. Bardziej mnie jednak zmroziło, kiedy przeczytałem, że ma to być lotnisko obsługujące loty krajowe - podaje pan Marek, biznesmen z Bydgoszczy. - Teraz latam na Okęcie. Stamtąd jadę 10 do 20 minut taksówką i płacąc między 15 a 30 złotych i jestem w centrum. Gdyby samolot miał lądować w Modlinie, to w Warszawie byłbym najwcześniej po godzinie, a nawet półtorej. Podobno dojazd trwa tylko 45 minut, ale czas oczekiwania na autobus spod lotniska na stację kolejową i tam na pociąg, to drugie tyle.
Przeczytaj także:Bydgoszcz. Dusseldorf nie doleciał, Londyn - planowo
Biznesmen z Bydgoszczy zastanawia się zatem, czy latanie do Warszawy w ogóle będzie miało jakikolwiek sens. - Loty nie wytrzymają konkurencji z PKP i nawet z samochodem ani ceną, ani czasem podróży, ani wygodą. Z bagażami będę się przesiadał z samolotu na autobus, potem na pociąg a potem jeszcze na taksówkę lub komunikację miejską?
Modlin rusza
Rzeczywiście, węgierskie tanie linie lotnicze WizzAir 1 lutego ogłosiły, że od 18 lipca tego roku przenoszą swoją bazę z lotniska Chopina do Modlina. Tegoż samego dnia Modlinowi przyznano międzynarodowy kod zrzeszenia przewoźników lotniczych - WMI. Krótko potem o połączeniu Modlin - Budapeszt poinformował Ryanair. Docelowo lotnisko to ma obsługiwać głównie tanich przewoźników czartery, oraz przyjmować awionetki. Ta działalność będzie szczególnie istotna podczas Euro 2012, kiedy lotnisko ma rozpocząć swoją działalność.
Nie dla LOT?
Gdyby jedyne połączenie z Bydgoszczy do stolicy miało dolatywać do Modlina, to nie tylko stałoby się ono mało atrakcyjne dla biznesu, ale i dla wszystkich, którzy wybierają się gdzieś dalej i na warszawskim Okęciu mają przesiadkę.
- Ci pasażerowie stanowią większość z latających od nas do Warszawy - podaje Joanna Sowińska, rzecznik bydgoskiego Portu Lotniczego. - Dlatego nie sądzę, aby LOT chciał się przenieść do Modlina. LOT to nie jest tani przewoźnik, który na niższych opłatach lotniskowych oszczędza, by potem obniżyć do minimum cenę biletu.
W samym PLL LOT usłyszeliśmy odpowiedź pozostawiająca więcej niedomówień:
"Aktualnie LOT nie ma takich planów. Gdyby się takie plany pojawiły, opinia publiczna i nasi pasażerowie zostaną powiadomieni ze znacznym wyprzedzeniem."
Od autorki
Pozostaje mieć nadzieję, że względy ekonomiczne wezmą górę nad doraźnymi oszczędnościami. Jeśli pan Marek musiałby najpierw dojechać na nasze lotnisko, co zajmuje godzinę, potem godzinę (przynajmniej) czekałby na samolot, dalej leciał godzinę, a kolejne półtorej - docierał do Warszawy z Modlina, to łącznie podróż zajęłaby mu 4,5 godziny. To tyle, w ile sam, zupełnie spokojnie, dojedzie autem do stolicy. To po cóż przepłacać?
Czytaj e-wydanie »
