Wczoraj opublikowaliśmy wypowiedź Tadeusza Tukiendorfa, dyrektora sprzedaży w Polpak-Karton.: - Zarząd firmy bierze pod uwagę wycofanie drużyny z ekstraklasy. Nie ma strategicznego sponsora ligi i informacji o telewizji, która będzie transmitować mecze. W takich warunkach trudno znaleźć sponsorów. Tymczasem zawodnicy żądają większych sum. Psuje się klimat wokół koszykówki w Polsce.
Zrobili więcej niż urząd
To szok dla świecian; nie tylko dla lokalnych kibiców koszykówki. - Skandal! Dramat! Porażka! Nie wyobrażamy sobie tego! - oto najkrótsze komentarze w tej sprawie.
Dłuższe biją wprost w burmistrza i radnych. - Irytuje mnie bierne stanowisko Urzędu Miejskiego w Świeciu, które w oficjalnych folderach oraz przy każdej okazji przypisuje sobie udziały w utrzymaniu klubu. Tymczasem 2/3 udziałów i kosztów, przez ponad 10 lat, ponosił Polpak - przypomina kibic ze Świecia. - Dla promocji miasta drużyna Polpaku zrobiła więcej niż urząd. Ale za prywatne pieniądze pana Medeńskiego. Co dostał w zamian? Dlaczego miasto nie reaguje, gdy on ma kłopoty?
Nie prosił o wsparcie
- Z gazet wiemy o tym, że brakuje środków na utrzymanie drużyny Polpaku. Nie dostaliśmy dotąd żadnego pisma od pana Medeńskiego, z prośbą o wsparcie - podkreśla Leszek Żurek, sekretarz gminy Świecie. - Jeśli zwróci się do nas, radni na pewno to przedyskutują. Wspólnie przeanalizujemy możliwości.
To prowokacja?
Pojawił się też głos, że upublicznienie informacji o likwidacji drużyny może być formą nacisku na miasto. - Gdy rok temu pan Medeński zrobił aferę, bo hala miała się nazywać "Mondi", kibice wymusili na burmistrzu wycofanie się z tej decyzji - przypomina jeden z nich. - Pewnie teraz też mają pomóc w załatwieniu pieniędzy dla klubu Polpaku.
- A z jakiej racji miasto ma sponsorować prywatną drużynę? Czy wielki kredyt, zaciągnięty na budowę hali dla naszych koszykarzy, to nic? - pyta Leszek Żurek. - Wszystkim nam leży na sercu, żeby Polpak grał w Świeciu jak najdłużej. Ale nie za wszelką cenę. Tym bardziej, że nie dysponujemy wolnymi trzema milionami złotych.