O konieczności wyeliminowania z diety dzieci przekąsek i łakoci takich jak chipsy i batoniki mówi się w szkołach od dawna. Dietetycy i lekarze alarmują: częste spożywanie tych artykułów prowadzi do otyłości. I radzą, aby dieta dziecka obfitowała w owoce i warzywa. Tych jednak w szkolnych sklepikach jak na lekarstwo.Są natomiast w szerokim wyborze zawierające niezdrowe tłuszcze trans przekąski i słodycze.
W Zespole Szkół w Wielgiem na uczniów czyha podwójna pokusa. W budynku jest sklepik, oferujący chipsy i łakocie. A ponadto przy wejściu do szkoły stanęła budka, oferująca między innymi zapiekanki i lody. To nie wszystkim rodzicom się podoba.
Jabłka są sporadycznie
- Czy nie za dużo tych pokus? - pyta Czytelniczka, zatroskana o kondycję zdrowotną swego dziecka i zbulwersowana tym, że szkoła w Wielgiem, która uczestniczyła w programie walki z otyłością nie kontroluje, co sklepiki oferują.
Co na to dyrekcja Zespołu Szkół? Dyrektor Kazimierz Godlewski wyjaśnia, że w szkolnym sklepiku sprzedawane są nie tylko chipsy i batoniki. - Dzieci i młodzież moga także kupić bułki, soczki, lody - dodaje.
Witaminy nie dojechały
A czy w sklepiku są w sprzedaży jakieś owoce? - Sporadycznie - wyjaśnia dyrektor. - Czasami oferowane były jabłka.
Dzieci z najmłodszych klas w Zespole Szkół w Skępem nie dostają też porcji witamin w ramach programu "Owoce w szkole". Jak się dowiedzieliśmy, szkoła złożyła akces do programu, ale nie znaleziono dostawcy. I na uczniów na przerwach nie czekają darmowe marchewki, soki czy jabłka.
Z budką, która stanęła przy wejściu do Zespołu Szkół dyrekcja nie ma nic wspólnego. - To nie nasz teren, ale Urzędu Gminy - tłumaczy Kazimierz Godlewski.
Czy to dobrze, że uczniowie mają do dyspozycji aż dwa sklepiki? Zdaniem dyrektora, są tego plusy i minusy.
Konkurencja jest dobra
- Plusem są konkurencyjne ceny - mówi Kazimierz Godlewski. - Poza tym ważne jest to, że podczas przerw uczniowie nie wybiegają na jezdnię, jak to się wcześniej zdarzało, gdy podążali do sklepu po drugiej stronie drogi.
Ale nie da się ukryć, że chipsy i zapiekanki w ofercie sprzedaży, to nie to, co dzieci w wieku szkolnym powinny podjadać między zajęciami. Bo są produkty bardziej zdrowe z punktu widzenia rozwoju dziecka.