https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy nie za dużo czyha pokus na uczniów Zespołu Szkół w Wielgiem?

(goz)
Pokusy czyhają z każdej strony na uczniów Zespołu Szkół - alarmuje Czytelniczka. - Mało tego, że chipsy i batoniki są w szkolnym sklepiku. Przy boisku stanął kolejny kiosk z przekąskami.

O konieczności wyeliminowania z diety dzieci przekąsek i łakoci takich jak chipsy i batoniki mówi się w szkołach od dawna. Dietetycy i lekarze alarmują: częste spożywanie tych artykułów prowadzi do otyłości. I radzą, aby dieta dziecka obfitowała w owoce i warzywa. Tych jednak w szkolnych sklepikach jak na lekarstwo.Są natomiast w szerokim wyborze zawierające niezdrowe tłuszcze trans przekąski i słodycze.

W Zespole Szkół w Wielgiem na uczniów czyha podwójna pokusa. W budynku jest sklepik, oferujący chipsy i łakocie. A ponadto przy wejściu do szkoły stanęła budka, oferująca między innymi zapiekanki i lody. To nie wszystkim rodzicom się podoba.

Jabłka są sporadycznie

- Czy nie za dużo tych pokus? - pyta Czytelniczka, zatroskana o kondycję zdrowotną swego dziecka i zbulwersowana tym, że szkoła w Wielgiem, która uczestniczyła w programie walki z otyłością nie kontroluje, co sklepiki oferują.
Co na to dyrekcja Zespołu Szkół? Dyrektor Kazimierz Godlewski wyjaśnia, że w szkolnym sklepiku sprzedawane są nie tylko chipsy i batoniki. - Dzieci i młodzież moga także kupić bułki, soczki, lody - dodaje.

Witaminy nie dojechały

A czy w sklepiku są w sprzedaży jakieś owoce? - Sporadycznie - wyjaśnia dyrektor. - Czasami oferowane były jabłka.
Dzieci z najmłodszych klas w Zespole Szkół w Skępem nie dostają też porcji witamin w ramach programu "Owoce w szkole". Jak się dowiedzieliśmy, szkoła złożyła akces do programu, ale nie znaleziono dostawcy. I na uczniów na przerwach nie czekają darmowe marchewki, soki czy jabłka.
Z budką, która stanęła przy wejściu do Zespołu Szkół dyrekcja nie ma nic wspólnego. - To nie nasz teren, ale Urzędu Gminy - tłumaczy Kazimierz Godlewski.
Czy to dobrze, że uczniowie mają do dyspozycji aż dwa sklepiki? Zdaniem dyrektora, są tego plusy i minusy.

Konkurencja jest dobra

- Plusem są konkurencyjne ceny - mówi Kazimierz Godlewski. - Poza tym ważne jest to, że podczas przerw uczniowie nie wybiegają na jezdnię, jak to się wcześniej zdarzało, gdy podążali do sklepu po drugiej stronie drogi.
Ale nie da się ukryć, że chipsy i zapiekanki w ofercie sprzedaży, to nie to, co dzieci w wieku szkolnym powinny podjadać między zajęciami. Bo są produkty bardziej zdrowe z punktu widzenia rozwoju dziecka.

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
matka
Przeciez to wszystko przeraza.Czy my naprawde juz tylko o pieniadzach potrafimy myslec. Prawde mowi dyrektor, ze teren przed szkola to sprawa Wojta Gminy.Ale czy zrobil chocby najmniejszy gest aby temu zapobiec. Choc tu rowniez mogl sam Wojt udzielajac zezwolenia zastrzec to co powinno byc sprzedawane. A szkolny sklepik nie powinien byc prowadzony przez ucniow, pod nadzorem nauczycieli. To byla by wielka lekcja nauki zbiorowej wspolpracy i odpowiedzialnosci dla uczniow. Ale po co? Skoro na majatku szkolnym moze zarabiac osoba prywatna. A szkola ciagle narzeka na brak srodkow. Panawie wlodarze obudzcie sie. Warto wrocic do metod wychowawczych jakie Was obowiazywaly. Wyrosliscie na madrych ludzi. A wiec moze warto pomyslec, ze nie byly to zle czasy. Badzmy madrzy przed szkoda.
G
Gość
W dniu 09.06.2010 o 11:40, mieszkaniec wielgiego napisał:

Budka jest własnością członka rady gminy, czyli już wiadomo o co chodzi...


Tu nie o budkę , chipsy ani zdrowie dziecj chodzi .Czy czasem w Wielgiem nie zbliża się termin konkursu na dyrektora?Coś mi to wygląda na przedbiegi jakiegoś chorego na władzę głupka .
m
mieszkaniec wielgiego
Budka jest własnością członka rady gminy, czyli już wiadomo o co chodzi...
m
matka
W dniu 09.06.2010 o 09:38, FRANIA napisał:

Nie tylko w Wielgiem w szkole są sprzedawane takie rzeczy,w Radomicach w szkole oprócz tych wymienionych rzeczy, dzieci mogą kupić nawet napoje energetyzujące,rodzicom też to się to nie podoba ale co stego przecież sklepik jest pani Nauczycielki i chodzi tylko aby kasa była,a to właśnie tej Pani powinno zależeć na zdrowym odrzywianiu sama ich tego na lekcjach Biologii uczy.


Ojejej i co takiego?W LIPNIE obok Gimnazjum Publicznego i Szkoły Podstawowej nr.2 przy wejściu do parku też jest sklepik z różnymi rzeczami taka Mała Gastronomia taką nosi nazwę i nikt się tym jakoś nie przejmuje.Za sklepikiem tabuny uczniów i uczennic masowo raczą się papierosami i nikogo to nie obchodzi,a jakich słów używają.Otoczenie owego sklepiku to zbiorowisko wszelkiego rodzaju nieuków i łobuzów i nikt się tym jakoś nie ma zamiaru zajmować,a dla właścicieli sklepiku to biznes,żerowanie na modocianych i dzieciach....Odprowadzamy dzieci do przedszkola akurat obok tego sklepiku to można się napatrzeć.
F
FRANIA
Nie tylko w Wielgiem w szkole są sprzedawane takie rzeczy,w Radomicach w szkole oprócz tych wymienionych rzeczy, dzieci mogą kupić nawet napoje energetyzujące,rodzicom też to się to nie podoba ale co stego przecież sklepik jest pani Nauczycielki i chodzi tylko aby kasa była,a to właśnie tej Pani powinno zależeć na zdrowym odrzywianiu sama ich tego na lekcjach Biologii uczy.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska