Piękne wieńce znów będą cieszyć oczy – wszak tradycji stać się musi zadość!

Co roku sierpień upływał pod znakiem uroczystości dożynkowych, które były organizowane na szczeblu gminy, powiatu i województwa. Zwieńczeniem tego tradycyjnego świętowania były dożynki prezydenckie w Spale. Ten rok jest jednak innych niż wszystkie przez pandemię i część samorządów całkowicie zrezygnowała z dożynek. W powiecie lipnowskim nie będzie ich chociażby w Tłuchowie, Wielgiem, Chrostkowie. Tu zdecydowały względy bezpieczeństwa, bo wirus nie daje za wygraną.
Już w najbliższą sobotę, 15 sierpnia podziękują za plony mieszkańcy gminy Dobrzyń nad Wisłą. Korowód dożynkowy przejdzie sprzed Dobrzyńskiego Domu Kultury „Żak” do kościoła Wniebowzięcia NMP, gdzie zostanie odprawiona dziękczynna msza święta. Wieńce dożynkowe będzie można podziwiać na placu przy kościele. Zagra też Dobrzyńska orkiestra Strażacka.
Z kolei w Kikole dożynki zostały zaplanowane na ostatnią niedzielę sierpnia.

- Tegoroczne dożynki będą miały inny charakter ze względu na pandemię koronawirusa – mówi Aneta Falkowska, dyrektorka Ośrodka Kultury Gminy Kikół. – Wszyscy musimy przestrzegać reżimu sanitarnego, co wymusza pewne ograniczenia. Jednak zdecydowaliśmy się na podtrzymywanie tradycji. Nie wyobrażam sobie, by mogło zabraknąć wieńców dożynkowych. Ogłosiliśmy już konkurs na najładniejszy z nich, bo to najskuteczniejszy sposób na popularyzację wiedzy o dawnych zwyczajach dożynkowych, a zwłaszcza o głównym ich atrybucie.

Nasi przodkowie wierzyli, że wieńce dożynkowe zapewnią urodzaj w nadchodzącym roku. Dzięki takim konkursom doceniany jest trud ludzi, którzy kultywują wielowiekową tradycję. Zawsze oceniane są w dwóch kategoriach – wieniec tradycyjny i wieniec współczesny. W tym pierwszym nie mogą się znaleźć żadne elementy sztuczne. W drugim można popuścić wodze fantazji.

Polska wieś w ciągu ostatnich dziesięcioleci uległa ogromnym przemianom za sprawą technologicznego postępu. Jednak i tak na wysokość plonów największy wpływ ma pogoda, wobec której kaprysów człowiek nadal pozostaje bezsilny. Ten rok jest trudny pod wieloma względami. Nie tylko wirus dał się we znaki.
– Na ziemi dobrzyńskiej z ostatnich kłosów zbóż robiono tzw. „pępek”, czyli bukiet na rozwidlonym patyku, który zanoszono na koniec żniw gospodarzowi lub gospodyni – wyjaśnia Anna Rudzka, nauczycielka historii w Zespole Szkół Technicznych w Lipnie, a zarazem członek Zarządu Towarzystwa Miłośników Ziemi Dobrzyńskiej. – Oprócz nich wyplatano wieńce, w skład których wchodziły wszystkie rodzaje zbóż, czasem kwiaty, jagody jarzębiny, jabłka, a niekiedy też kolorowe wstążki. Miały kształt korony zwieńczonej kwiatami i były przeważnie wyjątkowo okazałe.

Miejmy nadzieję, że rok uroczystości dożynkowe będą mogły odbywać się bez zachowania dystansu społecznego i maseczek.