Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy odpady z warszawskiej oczyszczalni trafiały do gm. Jeziora Wielkie? Sprawa w prokuraturze

Dominik Fijałkowski
Dominik Fijałkowski
Takie osady trafiły na Kujawy
Takie osady trafiły na Kujawy facebook.com/stachowiakireneusz
- Sytuacja jest skandaliczna. Warszawskie „g” degraduje środowisko w pięknej gminie Jeziora Wielkie - komentuje Ireneusz Stachowiak, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, kandydat na posła z list PiS.

Od pewnego czasu głośno jest w Polsce o awarii warszawskiej oczyszczalni ścieków „Czajka”. Najpierw z zepsutego kolektora wprost do Wisły wpadały tony ścieków, a potem okazało się, że na terenie „Czajki” nie działa spalarnia osadów, które z tego powodu ciężarówkami wywożone są poza stolicę.

Na Tweeterze informację o tym, gdzie trafiają podał Ireneusz Stachowiak, prezes WFOŚiGW w Kujawsko-Pomorskiem. Jego zdaniem, transporty ze śmierdzącym towarem docierają m.in. do naszego województwa, a dokładniej do Wójcina w pow. mogileńskim (gm. Jeziora Wielkie).

- Pierwszą informację na ten temat podała TVP. Poszedłem tym śladem i ustaliłem, że na terenie wspomnianej gminy nie ma ani legalnej spalarni osadów, ani też firmy, która w profesjonalny sposób zajmowała się ich utylizacją. Jest tam za to firma, która robi to nielegalnie - relacjonuje Stachowiak.

Kandydat na posła informuje, że przywożone do gminy Jeziora Wielkie odpady wrzucane były do dołów i zakopywane w ziemi. Dodaje, że w tej części gminy jest bardzo wysoki poziom wód gruntowych. Istnieje więc zagrożenie skażenia wody pitnej.

- Kartki z adresem na przywożonych do Wójcina odpadach nie ma, ale wiele wskazuje na to, że pochodzą one z warszawskiej oczyszczalni. Ja nie mam wątpliwości. Firma zajmująca się transportem odpadów do gminy Jeziora współpracuje bowiem z „Czajką” - dodaje prezes funduszu.

Stachowiak przypomina, że Dariusz Ciesielczyk, wójt Jezior Wielkich już od pewnego czasu podejmuje działania mające ukrócić zwożenie na teren gminy odpadów.

Wójt potwierdza to w rozmowie z „Pomorską”. Informuje, że już od półtora roku zwraca się w tej sprawie do różnych służb. Przyznaje, że od kilku miesięcy problem się nasila.

Ireneusz Stachowiak wysłał w poniedziałek, 23 września, do prokuratury wniosek o wszczęcie postępowania w tej sprawie. Dziś, 24 września, wniosek złożył też osobiście, wspólnie z wójtem Jezior Wielkich, w Prokuraturze Krajowej. Chwilę później odbyła się konferencja prasowa transmitowana poprzez fecebookowy profil Ireneusza Stachowiaka.

Wójt Ciesielczyk podkreślił, że na razie nie wiadomo skąd pochodzą odpady. Przypomniał, że Jeziora Wielkie są niewielką gminą żyjącą głównie z rolnictwa i turystyki. Skażenie ternu oznacza dla niej poważne problemy finansowe. Wójt wyraził nadzieję, że prezydent Warszawy zobowiąże się udzielić Jeziorom Wielkim pomocy w utylizacji odpadów, gdyby okazało się, iż faktycznie przywożone były one z warszawskiej "Czajki". - Nas nie stać na poniesienie takich kosztów - podsumował Dariusz Ciesielczyk.

Prezes Stachowiak twierdził natomiast, że proceder wywozu osadów dotyczy nie tylko Kujaw. Informował, że prawdopodobnie trafiały one także na teren Wielkopolski. Obecnie tylko prokuratura może wejść na pola i zbadać co tam trafiało i skąd

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska