Do Euro 2012 pozostały niespełna dwa lata, a sytuacja na granicy polsko-ukraińskiej jest nadal najsłabszym punktem przygotowań do mistrzostw. Tak przynajmniej wynika z publikacji zamieszczonej na portalu PortEuropa.
Badania na przejściach granicznych prowadził w ostatnich latach Jakub Łoginow. Współpracował przy tym z ukraińskimi mediami: tygodnikiem "Dzerkało Tyżnia" i "Lwiwską Gazetą", a także z organizacją pozarządową "Ji".
- Od 2007 r., kiedy to Polsce i Ukrainie przyznano organizację Euro 2012 nie otwarto ani jednego przejścia, a na istniejących podróżni czekają w kilkugodzinnych kolejkach - mówi Łoginow. - Jeśli polski rząd nie przeprowadzi szybkich reform służb granicznych i celnych, oczywiście we współpracy z Ukrainą, czeka nas kompromitacja.
Właśnie w 2007 r. rządy obydwu państw organizatorów mistrzostw podjęły decyzję o budowie ośmiu nowych przejść granicznych do 2012 r. oraz modernizacji obecnych. Dzięki tym inwestycjom przepustowość na polsko-ukraińskiej granicy miał się zwiększyć ponaddwukrotnie. Kryzys sprawił, że z tych planów zrezygnowano. Polski rząd ostrożnie zakłada, że być może uda się otworzyć przed mistrzostwami dwa przejścia graniczne, co jednak nie rozwiąże trudnej sytuacji.
Czytaj również: Euro 2012. Chcesz kupić bilet? Zarejestruj się
EURO 2012 Kibice pojadą tramwajami z bydgoskiej Pesy
Co z przemytem?
Autor monitoringu przejść twierdzi, że największym problemem nie jest nawet infrastruktura, ale kwestie organizacyjne i kadrowe.
- Nadal nie zabrano się poważnie za wyeliminowanie przemytu, a można to zrobić w prosty sposób: ograniczając częstotliwość przekraczania granicy, np. do jednego razu dziennie i dziesięciu razy w miesiącu, w obu kierunkach - twierdzi Łoginow. - Dla turystów i biznesmenów to wystarczy, natomiast zostanie w ten sposób wyeliminowany drobny przemyt. Jeszcze innym problemem jest brak wspólnych odpraw i absurdalny zakaz przekraczania granicy pieszo lub rowerem, który pochodzi z poprzedniej epoki.
Na rowerze? - Proszę bardzo
Z tymi twierdzeniami nie do końca zgadza się straż graniczna.
- W województwie podkarpackim pieszo można przekraczać przejście w Medyce, a wspólne polsko-ukraińskie odprawy paszportowe i celne prowadzone są na przejściu drogowym i kolejowym w Krościenku - informuje kpt. Elżbieta Pikor, rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu.
Nie ma też z polskiej strony przeszkód formalno-prawnych, by przekraczać granicę na rowerze. Ale inaczej patrzy na tę kwestię strona ukraińska i zezwala jedynie na odprawę osób z rowerami na przejściu pieszym w Medyce. Według danych z ostatniego tygodnia września czas oczekiwania na odprawę w Krościenku, Medyce i Korczowej nie przekracza średnio 3 godzin.
Jak uzdrowić granicę?
Portal Port Europa na podstawie badań Jakuba Łoginowa opracował program "Dziesięć kroków dla uzdrowienia granicy". Można się z nim zapoznać na stronie www.porteuropa.eu, a najpilniejszą potrzebą jest, zdaniem autorów, konieczność uruchomienia przejść pieszych.