Chodzi o unijny festyn, który odbył się w minioną niedzielę w Solankach i przedstawicieli PO - Elżbietę Piniewską i Jacka Rostowskiego.
Czytaj: Inowrocławska sala sesyjna, to nie miejsce na eurokampanię z obrazem patronki miasta w tle
Stanowisko "Ruchu"
Wroński przesłał do "Pomorskiej" stosowne stanowisko w tej sprawie.
"Okazało się, że impreza finansowana z pieniędzy podatników posłużyła (...) do promocji (...) Jacka Rostowskiego i Elżbiety Piniewskiej. Oprócz publicznych wystąpień na scenie, kandydaci kroili i rozdawali mieszkańcom tort. Jesteśmy ciekawi, dlaczego przez władze miasta faworyzowani są kandydaci tylko jednej partii, z której posłem jest syn prezydenta, a żona wiceprezydenta radną. Wzywamy również, ww. kandydatów do publicznego pokazania aktualnych książeczek Sanepidu, ponieważ kroili i rozdawali tort, a więc mieli kontakt bezpośredni w żywnością. W Unii Europejskiej bardzo rygorystyczne są przepisy odnośnie kontaktów ze środkami spożywczymi, a kandydaci nie mieli również rękawiczek ochronnych podczas wykonywanie tych czynności. (...) jeżeli ubiegają się o stanowiska w Parlamencie Europejskim, to powinni przestrzegać przepisów sanitarnych w zbiorowym żywieniu obowiązujących na terenie Unii" - napisał Wroński.
Zdaniem ratusza
Swoje stanowisko w sprawie przedstawia inowrocławski ratusz.
"W czasie festynu unijnego mogliśmy obejrzeć nie tylko wspomnianych (...) dwóch kandydatów do PE. Byli i inni, i to z różnych komitetów wyborczych. Jedni rozdawali swoje ulotki, inni prowadzili rozmowy z mieszkańcami, a jeszcze inny częstował tortem, za który sam zapłacił. Festyn jest formą wspólnej zabawy, do której zaproszenie otrzymali wszyscy.
Nieprawdą jest, że kandydaci "występowali na scenie". Ze sceny muszli koncertowej otwierała festyn z osób kandydujących jedynie radna sejmiku wojewódzkiego Elżbieta Piniewska razem z prezydentem Inowrocławia, który nie kandyduje do PE. Zrozumiałe jest, że w okresie wyborczym również kandydaci chcą i będą chcieli wykorzystywać imprezy masowe dla jak najlepszego zaprezentowania się. Ocenę wyborczej formy prezentacji pozostawiamy wyborcom" - czytamy w oświadczeniu urzędu miasta.
Służbowym autem?
Wroński przypomniał też sprawę wykorzystywania służbowego samochodu prezydenta Inowrocławia do celów kampanii wyborczej kandydata PO. Kwestię szerzej poruszył na ostatniej sesji radny Jacek Olech, który pytał czy prezydent uruchomił usługi przewozowe służbowym autem oraz czy komitetowi wyborczemu wystawiono rachunek za wykorzystanie pojazdu służbowego prezydenta Inowrocławia.
"Nieprawdziwe jest, i wręcz śmieszne sugerowanie wykorzystywania samochodu służbowego dla celów kampanii wyborczej" - odpowiada ratusz liderowi "Nowego Inowrocławia".
Czytaj e-wydanie »